Oleksy: Miller kąsa i gryzie
Leszek Miller gryzie, kąsa i jest agresywny, jak zawsze, to jego styl. Natomiast zabolało go widocznie to, co mówiłem o tym, że w dokumentach, jak on to mówi, rzeczywiście wszystko gra. Na ogół w dokumentach, rezolucjach, deklaracjach, zasadach moralnych wszystko gra. Rzecz nie o dokumenty przecież idzie w tym sporze o dowolność i brak rygoryzmu moralno-prawnego wśród szeregów członkowskich w powstającym Sojuszu Lewicy, a idzie o praktykę, której dużą część kształtował sam lider Leszek Miller. Więc nie dziwię się tej obronie rozpaczliwej wobec tego typu uwag - powiedział marszałek Sejmu Józef Oleksy w "Sygnałach Dnia".
30.11.2004 | aktual.: 30.11.2004 12:33
Sygnały Dnia — Czy pan czytał wczorajszą „Trybunę”, panie marszałku?
Józef Oleksy — Nie miałem kiedy.
Sygnały Dnia — Nie miał pan okazji pewnie. Czy spotkał się pan z takim określeniem pana wypowiedzi, jak „Józio leje”?
Józef Oleksy — Nie, ale mówiono mi, że mam przeczytać.
Sygnały Dnia — Leszek Miller we wczorajszej notatce, w tym artykule, krótkim komentarzu zarzuca panu wiele minięć się z prawdą, mówiąc może w ten sposób, przy okazji ubiegłotygodniowego wywiadu dla „Trybuny” na temat budowania Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Odpowie pan na to?
Józef Oleksy — Oczywiście, że odpowiem. Leszek Miller gryzie, kąsa i jest agresywny, jak zawsze, to jego styl. Natomiast zabolało go widocznie to, co mówiłem o tym, że w dokumentach, jak on to mówi, rzeczywiście wszystko gra. Na ogół w dokumentach, rezolucjach, deklaracjach, zasadach moralnych wszystko gra. Rzecz nie o dokumenty przecież idzie w tym sporze o dowolność i brak rygoryzmu moralno-prawnego wśród szeregów członkowskich w powstającym Sojuszu Lewicy, a idzie o praktykę, której dużą część kształtował sam lider Leszek Miller. Więc nie dziwię się tej obronie rozpaczliwej wobec tego typu uwag.
Sygnały Dnia — Ale Miller zarzuca panu, że nie brał pan udziału w podejmowaniu decyzji rządowych, nie miał pan wpływu na dobór kadr i nie miał szans znaleźć się w ekipie, która wygrałaby wybory. Skąd zatem pana funkcja szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji czy wiceprzewodniczącego SLD?
Józef Oleksy — To był bardzo krótki...
Sygnały Dnia — Ale było, z życiorysu pan sobie tego nie wyrzuci.
Józef Oleksy — To był bardzo krótki incydent. Myślę, też złożony w trybie bezradności i szukania ratunku dla siebie.
Sygnały Dnia — To znaczy Leszek Miller ratując siebie, zdecydował, by był pan szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji?
Józef Oleksy — Wielu tak uważa.
Sygnały Dnia — A pan?
Józef Oleksy — A ja się nie wypowiadam na ten temat, dlatego że ten epizod dał mi dużo dobrego doświadczenia i cenię go sobie jak każdy inny i dobrze mi się z Leszkiem Millerem w rządzie pracowało i nie chcę publicznego z nim sporu, poza sprawami, które dotyczą kondycji lewicy i przyczyn jej poważnego upadku.
Sygnały Dnia — No to może pan mieć jeszcze jeden wpis w swój życiorys — przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej po grudniowym kongresie.
Józef Oleksy — Ale nie chciałbym, żeby wszelkie dyskusje o Sojuszu i grudniowym kongresie i przyszłości lewicy, którą się przejmuję i nie z własnego punktu widzenia i chęci obejmowania czegokolwiek, ale dlatego, że uważam, że zdrowa lewica jest Polsce i będzie bardzo długo potrzebna. Więc nie chciałbym, żeby kongres odbywał się i kończył w atmosferze rozgrywki personalnej czy walki o honory, bo to nie ta pora.
Sygnały Dnia — Ale chce pan być przewodniczącym, czy ewentualnie zostanie pan nim wtedy, kiedy uzna pan, że trzeba nim być?
Józef Oleksy — Podejmę taką decyzję wedle rozpoznania, jak ta partia się zmienia, to jest dla mnie najważniejsze.
Sygnały Dnia — Ale wcześniej jakiś program powinien pan sobie przygotować, jeśli założyć, że się chce być tym przewodniczącym.
Józef Oleksy — Tak, mam od dawna i głoszę jego elementy nie od dziś. I kto słuchał uważnie, to wie dobrze, na czym moje poglądy polegają i w czym widzę możliwość podniesienia się kondycji partii.
Sygnały Dnia — Marszałek Sejmu Józef Oleksy gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.