Oleksy i Ujazdowski debatują o Unii

Życzę sobie, żeby szczyt w Kopenhadze skończył się dobrze dla Polski i żeby warunki obecności Polski w Unii Europejskiej były lepsze niż dotychczasowe ustalenia - powiedział Kazimierz Michał Ujazdowski w Sygnałach Dnia. Rząd, w którym Pan był, uporczywie wyznacza 2003 rok 1 stycznia i była to linia rządu polskiego ze względu na to, iż uważano – i słusznie, moim zdaniem – że im później sprawa się sfinalizuje wejście Polski, tym gorzej - powiedział tymczasem Józef Oleksy.

04.12.2002 | aktual.: 04.12.2002 11:27

Sygnały Dnia: Panie Pośle, w związku z tym ostatnim zdaniem, że nie traktujemy szczytu Unii w Kopenhadze jako nieodwracalnego terminu, rozumiem, że Prawo i Sprawiedliwość chciałoby negocjować, negocjować i negocjować bez określenia daty.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Ale to nierzetelny komentarz do tej rezolucji, Panie Redaktorze.

Sygnały Dnia:To tylko pytanie, nie komentarz.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Nie no, komentarz, dlatego że to jest po prostu projekt rezolucji, który odnosi się do zasadniczego momentu negocjacyjnego. Otóż rząd nie może negocjować pod presją terminu ostatecznego. Ja życzę sobie, żeby szczyt w Kopenhadze skończył się dobrze dla Polski i żeby warunki obecności Polski w Unii Europejskiej były lepsze niż dotychczasowe ustalenia. Proponujemy danie mandatu silniejszego. Ten głos parlamentu to jest silniejszy mandat do tego, by rząd nie był postawiony przez partnerów unijnych pod ścianą. To jest całkowicie zrozumiałe. Negocjowanie pod presją terminu ostatecznego zawsze jest niekorzystne dla partnera, który wchodzi do jakiejś struktury.

* Sygnały Dnia*: No tak, ale termin szczytu w Kopenhadze my znamy już od dawna.

Kazimierz Michał Ujazdowski: Ale co z tego, że był znany od dawna? Termin wejścia Polski do Unii Europejskiej na 1 stycznia 2004 też był znany od dawna, uległ przesunięciu o pięć miesięcy, w związku z czym – powtarzam raz jeszcze – ja chciałbym, żeby ten szczyt zakończył się sukcesem Polski w dyplomacji i sukcesem Polski. Ale jednym z warunków jest to, abyśmy nie mieli rąk związanych.

* Sygnały Dnia*: A co się stanie w sytuacji, Panie Pośle, kiedy na szczycie kopenhaskim 9 państw powie „tak” i zamknie negocjacje, a my pozostaniemy sami na placu boju? Czy dopuszcza Pan taką możliwość, że będzie się z nami negocjowało do kiedyś tam, ale z jakim efektem, to już nie wiemy?

Kazimierz Michał Ujazdowski: Ja zakładam, że Polska jest najsilniejszym krajem rozmawiającym o rozszerzeniu Unii Europejskiej, bo jej potencjał ludnościowy i ekonomiczny jest równy pozostałym państwom, i że Unia Europejska nie podejmie ryzyka podjęcia decyzji tak naprawdę o braku rozszerzenia Unii Europejskiej, ale trzeba w większym stopniu wierzyć we własne siły, i to, iż reprezentujemy w Kopenhadze potężny środkowoeuropejski kraj, a nie państewko równe potencjałowi Słowenii czy Słowacji.

* Sygnały Dnia*: Może dojść do takiej sytuacji, Panie Premierze?

Józef Oleksy: Ja najpierw chcę powiedzieć, że jest też trochę nieszczerości w tym, co mówi Prawo i Sprawiedliwość, dlatego że termin i uporczywe jego wyczekiwanie to nie jest sprawa dzisiejsza ani z tym rządem związana, tylko to jest sprawa polskiej linii. Przypomnę Panu, że Pański rząd, w którym Pan był, uporczywie wyznacza 2003 rok 1 stycznia i była to linia rządu polskiego ze względu na to, iż uważano – i słusznie, moim zdaniem – że im później sprawa się sfinalizuje wejście Polski, tym gorzej. I nic się nie zdarzyło, co by miało zaprzeczyć tej tezie. Nadal przeciąganie sprawy członkostwa Polski w Unii może, niestety, tylko pogarszać warunki, a nie polepszać. [...]

Sygnały dnia: Panie Premierze, ale nie odpowiedział Pan na to pytanie, czy może dojść do takiej sytuacji, że dziewiątka kończy, a my dalej.

Józef Oleksy:Oczywiście, że mogłoby być. (PolskieRadio/iza)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)