Olejnik: "Inka" nie może zostać świadkiem koronnym
Osoba, na której ciąży zarzut zabójstwa, nie może być świadkiem koronnym - tak zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik komentuje doniesienia prasy, że "Inka" została świadkiem koronnym.
Informację taką podał poniedziałkowy "Super Express", powołując się m.in. na "emerytowanego policjanta Centralnego Biura Śledczego". Halina G, ps. Inka, odpowiada przed Sądem Okręgowym w Warszawie za pomoc w zabójstwie byłego ministra sportu Jacka Dębskiego.
Olejnik przypomniał, że w ustawie o świadku koronnym znajduje się zapis, że "osoba, na której ciąży zarzut zabójstwa, nie ma możliwości prawnych otrzymania statusu świadka koronnego". "Inka" formalnie jest oskarżona o udzielenie pomocy w zabójstwie Dębskiego. Pomoc ta polegała na wyprowadzeniu ofiary przed lokal, gdzie zabójca strzelił w głowę Dębskiego. Kodeks karny mówi, że oskarżony o pomoc w zabójstwie odpowiada tak samo jak zabójca - różnica może być tylko w wymiarze kary.
"To jest gdybanie" - tak Olejnik odpowiedział na pytanie, czy jest możliwe, by "Inka" dostała status świadka koronnego od Austrii, gdzie ostatnio zeznawała na procesie Jeremiasza B., ps. "Baranina" oskarżonego o zlecenie zabójstwa Dębskiego. W Wiedniu "Inka" była chroniona przez tamtejsze służby, ale zeznawała tak, jak inni świadkowie.
Proces "Inki" toczy się w Warszawie, wyrok może zapaść jeszcze w kwietniu. "Oskarżona pozostaje do dyspozycji polskiego wymiaru sprawiedliwości i nie ma w tym czasie możliwości otrzymania takiego statusu" - dodał Olejnik.
Jacek Dębski zginął w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. przed restauracją w Warszawie. Według prokuratury, z lokalu wywabiła go Halina G., zwana Inką. Miała to zrobić na zlecenie Jeremiasza B. Zabójstwa miał dokonać Tadeusz M. - "Sasza", który - gdy postawiono mu taki zarzut - powiesił się w celi aresztu. (mk)