Okradł pijanego i zostawił go na torach metra. 28‑latek wpadł w ręce policji
Przestępca, który okradł pijanego mężczyznę leżącego na torach metra w Sztokholmie i tam go pozostawił, przyznał się do winy. Bulwersujący film z tego rabunku obiegł świat i wstrząsnął szwedzkim społeczeństwem. Sprawcy grozi sześć lat wiezienia.
Złodzieja zidentyfikowanego dzięki informacjom jego sąsiadów i zatrzymano w jednej z dzielnic Sztokholmu, w dużej części zamieszkiwanej przez imigrantów. 28-latek nie miał przy sobie żadnych dokumentów identyfikacyjnych - twierdzi, że pochodzi z Tunezji.
Dan Oestman ze szwedzkiej policji powiedział, że mężczyzna będący sprawcą jeszcze innych przestępstw, przyznał się do rabunku i wydaje się, że bardzo żałuje swego czynu. Mówił nawet, że myślał o dobrowolnym oddaniu się w ręce policji, ale został przed nią uprzedzony. Podczas przesłuchania nie pytano go, dlaczego nie starał się zabrać obrabowanego z torów, by uchronić go przed pociągiem. - Nie jest to w myśl prawa przestępstwo, to dotyczy moralności człowieka - wyjaśnił Dan Oestman.
W prawodawstwie szwedzkim nie istnieje zapis mówiący o obowiązku ratowania czyjego życia. Zostawia się to indywidualnym decyzjom. Tak więc złodziej będzie odpowiadał jedynie za okradzenie ofiary. Maksymalna kara za to wynosi w Szwecji sześć lat więzienia.