Okradł kobietę, która przygarnęła go pod swój dach
Przygarnęła go pod swój dach, bo zrobiło jej się go żal. On natomiast wykorzystując nieobecność właścicielki, wyniósł z mieszkania złotą biżuterię. Ukradł także telefon swoim znajomym, przywłaszczył drugi i okradł dwoje przypadkowych przechodniów. 28-letni Adrian O. przyznał się do wszystkiego i dobrowolnie poddał się karze.
26.06.2008 05:45
Wszystko zaczęło się kilkanaście dni temu. Pewna mieszkanka Warszawy poznała Adriana O. w pracy. Zrobiło jej się żal mężczyzny, który próbował ułożyć sobie na nowo życie. Taką ckliwą historię opowiedział kobiecie 28-latek. Pokrzywdzona okazała mu życzliwość i przygarnęła go pod swój dach. Po kilku dniach okazało się, że mężczyzna wykorzystał jej dobre serce. Podczas jej nieobecności wyniósł z mieszkania złotą biżuterię. Gdy kobieta zorientowała się, że została okradziona, natychmiast wyrzuciła mężczyznę z domu. Dała mu czas na oddanie wszystkich rzeczy. Gdy upłynął wskazany przez nią termin, powiadomiła o kradzieży policjantów.
Wczoraj mężczyzna został zatrzymany na stacji metra, gdy próbował zabrać pewnemu przechodniowi telefon komórkowy. Szybko wyszło na jaw, że to niejedna jego kradzież tego rodzaju. Gdy został wyrzucony z mieszkania, znalazł kolejne osoby, u których wzbudził litość i w rezultacie zamieszkał z nimi. Współlokatorka poprosiła 28-latka, żeby przekazał jej chłopakowi telefon komórkowy. Ten jednak wcale nie zamierzał tego robić. Przywłaszczył sobie aparat i dodatkowo wychodząc z mieszkania zabrał jeszcze leżący na szafce drugi telefon komórkowy.
Jak ustalili policjanci, Adrian O. jeden aparat zdążył już sprzedać, część biżuterii wstawił do lombardu, a część sprzedał na bazarze przy ulicy Włościańskiej. Kolczyki, które wstawił do lombardu, policjanci odzyskali. Podczas przesłuchania, zatrzymany przyznał się także do kradzieży telefonu na Wolumenie. W maju wybrał na swoją ofiarę młodą kobietę z dzieckiem. Zrabowaną komórkę bardzo szybko sprzedał.
28-latkowi zostały już przedstawione zarzuty. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów i dobrowolnie poddał karze.