PolskaOkazja na kilkaset metrów

Okazja na kilkaset metrów

Młoda kobieta skorzystała z okazji, by szybciej wrócić do domu i wsiadła do forda scorpio, którego kierowca uprzejmie stanął by ją zabrać. Kilkaset metrów dalej ford wypadł z drogi i się rozbił.

Okazja na kilkaset metrów

07.12.2005 | aktual.: 07.12.2005 08:37

- Wyjedżałem z bocznej drogi na ul. Lwowską, kiedy tuż przed szybą mojego pojazdu przeleciał istny grad kamieni - opowiada nadal roztrzęsiony kierowca fiata, który był świadkiem wypadku. - Pomyślałem, że tu sekunda dzieliła mnie od nieszczęścia. W przydrożnym rowie, tam gdzie budowany jest teraz chodnik, tkwił rozbity duży samochód osobowy - ford scorpio. Był wbity w ziemię prostopadle do jezdni. Musiał jechać od centrum miasta.

Może kogoś wyprzedzał i wpadł w poślizg, przeciął przeciwny pas ruchu i na poboczu trafił na kupę żwiru. Pewnie wyskoczył z niej jak z katapult y i uderzył w betonową studzienkę co tak gwałtownie zatrzymało oraz obróciło auto. Kiedy wysiadałem dostrzegłem, że jakiś inny kierowca już telefonuje po pomoc dla ofiar wypadku. - Kiedy nasi ratownicy dotarli na miejsce, w leżącym na poboczu ulicy Lwowskiej w Nowym Sączu fordzie scorpio uwięziona była młoda kobieta. Była w szoku! - relacjonuje starszy kapitan Paweł Motyka z sądeckiej Miejskiej Komendy Państwowej Straży Pożarnej.

- Strażacy rozcinali drzwi auta, by uwolnić ofiarę wypadk u, a lekarz karetki pogotowia udzielał jej pierwszej mocy i podtrzymywał ją na duchu. Uspokajał, że ona oraz dziecko, którego się spodziewa, wyjdą z opresji szczęśliwie. Później dowiedzieliśmy się ze szpitala, że rzeczywiście jadący fordem mieli olbrzymie szczęścia, gdyż obrażenia jakich doznali, okazały się niezbyt groźne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)