Ojciec uprowadzonej dziennikarki dziękuje papieżowi
Ojciec Giuliany Sgreny,
włoskiej dziennikarki uprowadzonej w Iraku 4 lutego, podziękował papieżowi za apel o jej uwolnienie, wystosowany w
czasie niedzielnej modlitwy Anioł Pański.
13.02.2005 19:00
Dziękuję, dziękuję z całego serca. Nie mam słów, by podziękować Ojcu Świętemu za apel wystosowany na rzecz Giuliany - powiedział Franco Sgrena.
Mam nadzieję, że jego (papieża) głos będzie decydujący dla uwolnienia mojej córki, nawet jeśli nie nastąpi ono szybko - powiedział Sgrena, były bojownik ruchu oporu, w czasie uroczystości upamiętniającej 61. rocznicę akcji w Domodossola w Piemoncie, gdzie żołnierze niemieccy i włoscy w 1944 r. zabili 12 włoskich partyzantów.
Lewicowy dziennik "Il Manifesto", dla którego pracuje Giuliana Sgrena, również gorąco podziękował papieżowi, a jego dyrektor Gabriele Polo zapowiedział, że fotografia Jana Pawła II znajdzie się w poniedziałek na pierwszej stronie gazety.
"Il Manifesto", który zwykle nie wychodzi w poniedziałek, od uprowadzenia dziennikarki wydawany jest codziennie, aby prowadzić kampanię dla poparcia Sgreny.
Włoski minister spraw zagranicznych Gianfranco Fini powiedział w wywiadzie dla niedzielnej gazety brytyjskiej "Sunday Times", że rząd włoski nie zapłaci okupu za uwolnienie uprowadzonej w Iraku dziennikarki i nie wie, w czyich rękach znajduje się uprowadzona.
Fini zapewnił, że rząd stara się o jej uwolnienie, działając kanałami "politycznymi, dyplomatycznymi i służb wywiadowczych". Włochy nie paktują z przestępcami, lecz działają dla jej uwolnienia - oświadczył minister.
Sgrena jest trzecią Włoszką uprowadzoną w Iraku od początku amerykańskiej interwencji w tym kraju. W ubiegłym roku dwie pracownice organizacji humanitarnej, Simona Pari i Simona Torretta, były przetrzymywane przez trzy tygodnie przez porywaczy i nieoczekiwanie zostały uwolnione, co wywołało spekulacje, że zapłacono za nie okup. Rząd włoski zaprzeczył temu.
Włochy mają w Iraku ok. 3000 żołnierzy. Ich kontyngent jest czwarty pod względem liczebności, po Amerykanach, Brytyjczykach i Koreańczykach Południowych.