"Ojciec prać? Prać KRRiT z prawa, z lewa!"
PO, PSL i Lewica stanowczo opowiadają się za odrzuceniem przez Sejm sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Upolitycznienie mediów publicznych - to główny zarzut stawiany KRRiT. Rady broni PiS. "Pojawia się okrzyk: ojciec prać? I prać i od początku prać Krajową Radę - z prawa, z lewa" - skomentował krytykę KRRiT Paweł Kowal.
27.06.2008 12:52
W Sejmie zakończyła się debata nad sprawozdaniem z działalności Rady w 2007 r. Jeszcze w piątek odbędzie się głosowanie nad dokumentem. W czwartek sprawozdanie odrzucił Senat.
"Superministerstwo do spraw mediów"
PO krytykuje KRRiT za upolitycznienie mediów publicznych, niewłaściwy podział środków abonamentowych pomiędzy TVP, a Polskie Radio, które do tej pory otrzymywało mniej pieniędzy, komercjalizację programów telewizyjnych i rezygnację z misji.
Przewodnicząca komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska podsumowała działalność KRRRiT trzema słowami: "zadufanie, zaniechanie, zakłamanie". Zarzuciła KRRiT m.in., że w czasie swojej kadencji "ani o milimetr" nie posunęła naprzód przygotowań do cyfryzacji, a w czasie wyborów zachowała się "skandalicznie".
Posłanka dodała, że dzienny koszt utrzymania "superministerstwa do spraw mediów" - jak określiła KRRiT - wynosił 50 tys. zł.
"Jedno z najlepszych sprawozdań w ostatnich 15 latach"
Zdecydowany sprzeciw wobec takiej oceny KRRiT wyraził Paweł Kowal (PiS). Jak podkreślił ze sprawozdania wynika, że KRRiT dobrze wypełnia swoje zadania i "być może jest to jedno z najlepszych sprawozdań w ostatnich 15 latach".
Kowal zarzucił PO, że od wyborów, gdy poruszana jest sprawa Krajowej Rady nie ma miejsca na merytoryczną dyskusję. Pojawia się okrzyk: "ojciec prać?" I prać i od początku prać Krajową Radę - z prawa, z lewa, prawdziwie, nieprawdziwie, mówi się obojętnie co, byleby jej już nie było, byle to już był koniec - mówił Kowal.
"Tej Krajowej Rady być nie może"
Ostrą krytykę wobec KRRiT wyraziła Lewica. Według Jerzego Wenderlicha sprawozdanie nie ma nic wspólnego z tym, czym naprawdę żyły media i opinia publiczna. Zarzucił KRRiT m.in., że lekceważyła sygnały jakoby dziennikarze TVP byli zachęcani do tworzenia materiałów kompromitujących polityków innej partii niż PiS.
Larum grano po stokroć, a pan milczał, krzyczano po stokroć, że tak dalej być nie może, a pan milczał i dziś śmie pan z tej trybuny wnosić o to, żeby sprawozdanie KRRiT było przyjęte? To cynizm i nieprzyzwoitość - mówił Wenderlich do przewodniczącego Rady. Nie, tej Krajowej Rady być nie może - to sprawozdanie jest nieprawdziwe - podsumował.
"Brak wielkiej kultury, ambitnych programów"
Również PSL zarzucało KRRiT, że doprowadziła do upolitycznienia mediów publicznych, nie reaguje na brak wielkiej kultury i ambitnych programów, likwidację programów rolnych w TVP, a także marginalizację ośrodków regionalnych.
Nie drgnęła wam powieka, gdy z radia odchodzili znani dziennikarze - mówił też Sławecki. Przewodniczący KRRiT: populistyczne zarzuty
Przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski zwracał uwagę, że wśród najważniejszych zadań, jakie stoją przed polską radiofonią i telewizją jest implementacja tzw. dyrektywy audiowizualnej, która weszła w życie w grudniu 2007 r. Kolejnym wyzwaniem jest przejście na nadawanie cyfrowe, które powinno się zakończyć do 2012 r. Za ważny problem uznał również brak w polskim systemie medialnym przepisów antykoncentracyjnych.
Kołodziejski mówił też o sytuacji finansowej mediów publicznych. Przypomniał, że w przyszłym roku - chcąc ratować Polskie Radio - KRRiT przyzna PR więcej pieniędzy z abonamentu niż TVP.
Odnosząc się do stawianych mu w trakcie debaty zarzutów powiedział, że większość z nich ma charakter populistyczny w związku z tym trudno mu z nimi dyskutować.