Ojciec Eluany Englaro: nie szukajcie mnie
Ojciec Eluany Englaro, która zmarła w
poniedziałek wieczorem po 17 latach spędzonych w stanie
wegetatywnym i cztery dni po odłączeniu jej od sztucznego
odżywiania, poprosił dziennikarzy i wszystkich, by go nie szukali.
10.02.2009 | aktual.: 10.02.2009 01:07
Beppino Englaro od 1995 roku prowadził sądową batalię o to, by jego córka mogła umrzeć, gdy znalazła się w nieodwracalnym stanie wegetatywnym po wypadku drogowym.
W listopadzie zeszłego roku Sąd Najwyższy Włoch przyznał mu prawo do podjęcia decyzji o przerwaniu jej pojenia i karmienia.
- Nie szukajcie mnie - powiedział przez telefon ojciec Eluany Englaro kilkadziesiąt minut po otrzymaniu informacji o śmierci córki w domu opieki w Udine. Odnosząc się do swoich zabiegów o uzyskanie sądowej zgody, by pozwolono Eluanie umrzeć, podkreślił, że to on sam zrobił wszystko, aby "do tego doszło".
- Nie powinniście martwić się o mnie , teraz chcę być sam, nie chcę z nikim rozmawiać. Jedyna rzecz, o jaką proszę prawdziwych przyjaciół, to aby mnie nie szukać- dodał Englaro, cytowany przez włoskie media.
W relacjach podkreśla się, że nie był on przy córce w chwili jej śmierci, lecz jeszcze w domu w Lecco, w Lombardii, gdyż nikt, nawet on, nie spodziewał się, że jej śmierć nastąpi tak szybko.
We wtorek Englaro miał pojechać do Udine, by czuwać przy Eluanie.
Lekarze z domu opieki La Quiete w Udine poinformowali, że śmierć nastąpiła nagle. Jej dokładne przyczyny nie są znane. Ekipa medyczna przewidywała, że śmierci należy spodziewać się kilkanaście dni po przerwaniu odżywiania.