Ojciec bił i wyzywał syna. Sąsiedzi nagrali zdarzenie
O włos od rodzinnej tragedii pod Toruniem. Ojciec bił i wyzywał syna, podczas gdy reszta rodzeństwa stała i się temu przyglądała. Sąsiedzi twierdzą, że przemoc i agresja to w tej rodzinie norma, dlatego zdecydowali się nagrać zdarzenie - informuje TVN24.
26.11.2012 | aktual.: 26.11.2012 12:21
Wiadomo, że rodzina znajdowała się pod opieką gminnego ośrodka pomocy społecznej. Monitorował on jej sytuację i - jak przekonują władze ośrodka - alarmował sąd rodzinny o tym, że w rodzinie dzieje się coś niepokojącego.
Sąd jednak nie znalazł podstaw, żeby dzieci zabrać. Takie próby były podejmowane trzykrotnie, ale po badaniach biegłych dzieci wracały do ojca. Decyzję uzasadniano "więzią emocjonalną pomiędzy ojcem i dziećmi".
Nie wiadomo jak długo trwał dramat tych dzieci. Sprawą zajął się reporter programu "Blisko ludzi". Po tej interwencji, kiedy nagranie zobaczył sąd, zdecydowano, że do rodziny zostanie wysłany kurator. Na efekt jego pracy nie trzeba było długo czekać - postawił on jasny warunek - jeśli ojciec zostanie "przyłapany" pod wpływem alkoholu, dzieci zostaną odebrane.
Tak właśnie się stało. - Zostaliśmy przez kuratora wezwani do tego domu, bo pani kurator wyczuła alkohol od taty. Po zbadaniu okazało się, że ma on ok. promila alkoholu w organizmie. Spowodowało to wydanie postanowienia o odebraniu dzieci - informuje policja.
Obecnie dzieci przebywają w ośrodku opiekuńczym. Śledztwo w sprawie prowadzi policja.