W raporcie wskazano, że regularne wojska rosyjskie rozpoczęły interwencję na Ukrainie na wielką skalę w sierpniu zeszłego roku. Z kolei najwięcej rosyjskich żołnierzy - 10 tysięcy - uczestniczyło w tej interwencji w grudniu. Autor raportu Igor Sutiagin twierdzi, że Moskwa ma trudności z utrzymaniem tej skali i tej intensywności operacji militarnych.
Niewielkie rosyjskie oddziały zwiadowcze i sił specjalnych przekroczyły granicę ukraińską już wcześniej, w połowie lipca zeszłego roku, kiedy siły ukraińskie zwyciężały w kolejnych bitwach, wypierając prorosyjskich separatystów z okupowanych przez nich terytoriów.
Raport RUSI potwierdza też wcześniejsze ustalenia dziennikarzy śledczych z grupy Bellingcat, którzy na podstawie analizy zdjęć satelitarnych doszli do wniosku, że rosyjska artyleria ostrzeliwała cele na Ukrainie z terytorium Rosji.
Rosyjski prezydent Władimir Putin przyznał wprawdzie, że planował aneksję Krymu, ale Moskwa wciąż zaprzecza, jakoby wojska rosyjskie były bezpośrednio zaangażowane w konflikt na wschodzie Ukrainy. W raporcie RUSI wskazano, że w tę interwencję zaangażowanych jest łącznie 42 tys. rosyjskich żołnierzy ze 117 jednostek bojowych i jednostek wsparcia; jedni w ramach rotacji udają się na linie frontu na Ukrainie, inni prowadzą ostrzał artyleryjski z terytorium rosyjskiego.
Według Sutiagina obecność wielkiej liczby żołnierzy rosyjskich na suwerennym terytorium ukraińskim stała się "permanentną cechą tamtego konfliktu" od połowy sierpnia zeszłego roku; Moskwa zdecydowała się na bezpośrednią interwencję, kiedy prorosyjskim separatystom zaczęła grozić porażka.
"Separatyści są wykorzystywani jako mięso armatnie"
W raporcie wskazano, że to wojska rosyjskie są najskuteczniejszą siłą w konfrontacji z armią ukraińską, a "formacje prorosyjskich separatystów są w istocie wykorzystywane jako mięso armatnie".
Utrzymanie zaangażowania na Ukrainie na takim poziomie zaczyna być dla sił rosyjskich obciążeniem. W raporcie wskazano, że jest coraz więcej doniesień o zmuszaniu rosyjskich poborowych do udziału w tajnej wojnie na Ukrainie bądź wysyłaniu ich tam podstępem. Są też oddziały, których zadaniem jest powstrzymywanie żołnierzy przed uciekaniem z linii frontu.
"Guardian" informuje, że Sutiagin jest rosyjskim ekspertem ds. kontroli zbrojeń, który spędził 11 lat w więzieniu, skazany za szpiegostwo, jak twierdzi - bezpodstawnie. Został zwolniony w 2010 roku w ramach "wymiany szpiegów". Mieszka obecnie w W. Brytanii.