"Ograniczenie dotowania partii to propagandowy pomysł PO"
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski uważa, że
propozycja PO dotycząca zawieszenia dotowania partii politycznych
z budżetu państwa dla złagodzenia skutków kryzysu finansowego jest
propozycją "propagandową a nie realną, a przy tym godzi w
opozycję".
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 16:17
- Uważamy, że jest potrzebne utrzymanie finansowania partii politycznych z budżetu państwa, bo nie można zawiesić demokracji w Polsce - powiedział Gosiewski. Jak przekonywał, system finansowania partii przez państwo - wprowadzony w Niemczech w 1958 roku - jest powszechny w krajach UE. Jego zawieszenie byłoby szkodliwe dla demokracji, ponieważ alternatywą stałoby się "dzikie" pozyskiwanie pieniędzy, które mogłoby się skończyć wieloma przypadkami korupcji, podobnie jak było w latach 90.
Gosiewski nie wykluczył w związku z tym, że jego ugrupowanie wystąpi do NIK i Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy przyjazdy ministrów do Olsztyna w czasie kampanii, wykorzystywanie samochodów i środków publicznych na spotkania o charakterze wyborczym, nie jest naruszeniem przepisów prawa.
- Jeżeli rozważać kwestię dotacji, to albo rozważać jej utrzymanie, albo zniesienie. Myślę, że w parlamencie zwycięży pogląd, że lepszym rozwiązaniem dla demokracji jest ustabilizowana możliwość finansowania partii politycznych - podsumował polityk PiS.
W tym tygodniu mają trafić do Sejmu dwa projekty ustaw - klubów PO i Lewicy - zmieniające zasady finansowania partii. Platforma chce zawiesić przekazywanie partiom subwencji z budżetu państwa od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku.
Lewica proponuje natomiast zmniejszenie subwencji dla poszczególnych ugrupowań, tak by najbogatsze partie dostawały około połowę tych środków; biedniejsze zaś - relatywnie mniej. Proponowane przez Lewicę zmiany zakazują partiom wydawanie publicznych środków na spoty reklamowe i billboardy. Według Lewicy, przedsięwzięcia takie powinny być finansowane ze składek członkowskich.