PolskaOficjalna premiera kontrowersyjnej książki o Kapuścińskim

Oficjalna premiera kontrowersyjnej książki o Kapuścińskim

Dzisiaj oficjalna premiera książki Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction". Biografia o wybitnym reportażyście już wzbudziła wiele kontrowersji. Jej wydanie próbowała zablokować wdowa po Ryszardzie Kapuścińskim, powołując się na ochronę dóbr osobistych i praw autorskich.

Oficjalna premiera kontrowersyjnej książki o Kapuścińskim
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

03.03.2010 | aktual.: 03.03.2010 07:05

Książka kwestionuje wierność szczegółów opisywanych w słynnych reportażach Kapuścińskiego; zawiera też wiele szczegółów, między innymi o życiu intymnym pisarza oraz dotyczące jego związków z SB. Według Alicji Kapuścińskiej książka Domosławskiego godzi w dobre imię jej zmarłego męża.

"Czysty obiektywizm jest niemożliwy do osiągnięcia"

Socjolog kultury Mirosław Pęczak uważa, że dyskusja wokół książki pokazuje głębszy konflikt wartości, między prawdą a wymogami etycznymi. - Prawda może być bardzo niewygodna i to nie tylko dlatego, że komuś poszczególnemu szkodzi, ale także dlatego, że szkodzi pewnemu obrazowi świata, który na przykład dużo ludzi podziela. Z tego powodu dobrze jest zachowywać pewną delikatność i wstrzemięźliwość - uważa Mirosław Pęczak. Z drugiej strony socjolog zauważa, że żyjemy w takiej kulturze, w której ta delikatność i wstrzemięźliwość jest niesłyszalna. Liczy się wyrazistość. - Mamy już za sobą doświadczenia chociażby kultury tabloidowej. Na tym tle książka o Kapuścińskim naprawdę nie jest żadnym grzechem - powiedział Mirosław Pęczak.

Książka Domosławskiego poddaje w wątpliwość rzetelność słynnych reportaży Kapuścińskiego. "Król reportażu" ponoć ubarwiał opisywaną przez siebie rzeczywistość. - Znów staje pytanie o prawdę i siłę poznawczą twórczości. Bo czy to znaczy, że Kapuściński poprzez swoją twórczość kłamał? Książka Domosławskiego tego nie zakłada i nie stara się tego dowieść - tłumaczy socjolog. Według Pęczaka reportażysta nie musi być magnetofonem, a czysty obiektywizm jest niemożliwy do osiągnięcia.

"Rysy na biografii nie dyskredytują Kapuścińskiego"

Zdaniem psychologa społecznego Michała Bilewicza, biografie z "rysą" zakłócającą obraz wybitnego bohatera, są odpowiedzią na potrzeby wielu Polaków.

Michał Bilewicz powiedział, że powodem takich potrzeb jest nasz niekorzystny obraz nas samych - czyli "negatywny autostereotyp". Doktor psychologii społecznej wyjaśnia, że pokazanie słabości czy ułomności powinno czynić bohaterów bardziej ludzkimi i powinniśmy być bardziej skłonni kupować takie książki, których bohaterowie są do nas podobni. Ale w Polsce - jak wykazują badania - dominuje negatywny wizerunek nas samych i jesteśmy podejrzliwi wobec tych, którzy się pozytywnie wyróżniają. Dlatego staramy się szukać skazy, aby upewnić się, że nikt z nas nie jest dużo lepszy od innych.

W ocenie Michała Bilewicza takie rysy na biografii, jak na przykład swobodna interpretacja faktów i opisywanych wydarzeń, nie powinny być dyskredytujące dla Ryszarda Kapuścińskiego. Psycholog podkreśla, że Ryszarda Kapuścińskiego nie można postrzegać jako zwykłego dziennikarza, który ma jedynie opowiadać o faktach. Przekonuje, ze wspaniale się czyta Kapuścińskiego właśnie ze względu na jego erudycję i fabularny sposób narracji.

Psycholog społeczny podkreślał, że nawet informacje o współpracy Kapuścińskiego z tajnymi służbami PRL powinny być odczytywane w kontekście czasów, w których żył reportażysta. Michał Bilewicz przypomniał, że Kapuściński pracował w krajach trzeciego świata, gdzie komunizm często był synonimem sprzeciwu wobec zła, a reportażysta był przekonany, że opowiedział się po dobrej stronie. W ocenie doktora Michała Bilewicza książka Domosławskiego pokaże pisarza i reportażystę jako postać mniej "spiżową" niż dotąd, ale jednak nie podważy pozytywnego wizerunku Ryszarda Kapuścińskiego.

Portret mistrza

Książkę "Kapuściński non-fiction" wydał Świat Książki. Publikację odrzucił wcześniej krakowski Znak. Redaktor naczelny Znaku Jerzy Illg wyjaśnił, że Kapuściński był jego przyjacielem i nie mógłby spojrzeć mu w oczy, gdybym wydał taką książkę.

Artur książki deklaruje, że nie naruszył dobrej pamięci Kapuścińskiego. Artur Domosławski tłumaczy, że chciał naszkicować jak najbardziej pełny portret swego mistrza i przyjaciela, pokazać Kapuścińskiego nie jako legendę, lecz jako człowieka z krwi i kości, który w swoim życiu miał i wzloty i upadki, że starał się przy tym tłumaczyć motywy jego postępowania, a nie potępiać.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)