ŚwiatOficjalna dymisja rządu Donalda Tuska

Oficjalna dymisja rządu Donalda Tuska

Prezydent Bronisław Komorowski przyjął dymisję rządu Donalda Tuska, powierzając mu dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów. - Wyrusza pan w daleką podróż - zwrócił się do odchodzącego premiera.

11.09.2014 | aktual.: 11.09.2014 15:47

- Dzisiejsza dymisja pana premiera i całej Rady Ministrów wiąże się ze zjawiskiem szczególnym - odbiegającym od całej dotychczasowej praktyki. Wiąże się z tym, że polski premier został przewodniczącym Rady Europejskiej. To niewątpliwie jest wydarzenie bez precedensu, wydarzenie samo w sobie będące ogromnym źródłem satysfakcji - jestem przekonany - że i osobistej, i satysfakcji dla nas wszystkich, bo to jest w jakiejś mierze spuentowanie 25-lecia polskiej wolności i 10 lat w UE - oświadczył prezydent Bronisław Komorowski.

Prezydent zaznaczył, że objęcie przez polskiego premiera tej ważnej funkcji w UE to "niewątpliwie okoliczność sprzyjająca podnoszeniu polskiego punktu widzenia na sprawy najważniejsze". Jak mówił, jest to "z jednej strony wyprowadzenie świata europejskiego z kryzysu ekonomicznego, ale również opanowanie skutków kryzysu politycznego, jakim są dramatyczne wydarzenia w relacjach rosyjsko-ukraińskich".

Po przyjęciu dymisji prezydent Bronisław Komorowski wręczył premierowi prezent - busolę. - Bez tego się z trudem żegluje, a z dobrym kompasem zawsze się dobrze wraca do rodzimego portu - powiedział prezydent.

Premier bowiem - jak zaznaczył Komorowski - udaje się w podróż, daleką "nie geograficznie, ale politycznie". A z takiej podróży, mówił, "zawsze warto skutecznie wracać".

- Życzę ciekawej i owocnej, dla pana i dla Polski, podróży przez politykę europejską i bezpiecznego powrotu - powiedział Komorowski.

- Lata, gdy byłem premierem, były dla mnie najważniejsze i najpiękniejsze - powiedział Donald Tusk po przemówieniu prezydenta. - Uświadomiłem sobie, że równo siedem lat temu patrzyłem z niedowierzaniem na prezydencki podpis, który desygnował mnie na polskiego premiera. I z podobnym niedowierzaniem patrzę na podpis, który finalizuje tę moją misję, te siedem lat służby - dodał premier.

- Dzisiaj wypada mi tylko dziękować - mówił szef rządu. Dziękował "wszystkim Polakom i całej kochanej Polsce za te siedem lat". Jak dodał, "to były lata trudne dla wielu z nas". - Ale muszę powiedzieć, że dla mnie to były lata najważniejsze i najpiękniejsze. Ważniejszego zadania niż to, jakim było bezpieczne prowadzenie Polski poprzez skomplikowane czasy kryzysu i niepokoju, ważniejszego zadania już nie będę miał - podkreślił Tusk.

Tusk podkreślił, że w nowej roli będzie mógł zrobić w wielu sprawach bardzo dużo dobrego dla Polski. - Ale zdaję sobie też sprawę z tego, że być premierem Rzeczypospolitej, to jest największe i najcudowniejsze wyzwanie. I za to, że te siedem lat było dane dzięki cierpliwości, wyrozumiałości, poparciu moich rodaków, nawet, jeśli nie wszyscy byli tym usatysfakcjonowani, to jest dla mnie największa nagroda i taka do końca życia pozostanie - powiedział odchodzący szef rządu.

Zwrócił przy tym uwagę, że "tam, gdzie za kilka tygodni pojedzie sprawować urząd przewodniczącego Rady Europejskiej, będzie współodpowiadał za politykę całej Unii Europejskiej".

- Ale i rozum, i serce, i myśli, i uczucia tak, jak były i są, tak będą biało-czerwone. Panie prezydencie, w pańskiej obecności te słowa zabrzmią - mam nadzieję szczególnie mocno i będą szczególnym dla mnie zobowiązaniem - że gdybym nie miał stuprocentowego przekonania, że możliwe jest budowanie wspólnego interesu UE i Rzeczypospolitej, jako jednego wielkiego interesu publicznego, to nie podjąłbym się tej nowej misji - zapewnił Tusk.

- To jest wielka rzecz móc w Polsce pracować z prezydentem, z którym przyjaźń nigdy się nie zamieniła w szorstką przyjaźń - takimi słowami odchodzący premier Donald Tusk zwrócił się do Bronisława Komorowskiego.

Podkreślił, że współpraca z prezydentem Bronisławem Komorowskim "jest jednym z największych skarbów" w jego politycznym doświadczeniu. - To, że mogłem liczyć zawsze na pana prezydenta, było jednym z fundamentów stabilności naszej ojczyzny przez te siedem lat. Będę o tym zawsze pamiętał - mówił.

Premier podziękował też ministrom podkreślając, że wiele rzeczy - choć nie wszystkie - im się udały. - To jest nasz wspólny sukces, czasami nasze wspólne kłopoty - dodał. Podziękował też za współpracę koalicyjnemu PSL oraz wszystkim, którzy mu pomagali.

- Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy nie mieli satysfakcji z tego, że byłem premierem polskiego rządu. Chciałem podziękować tym, którym smutno, że wyjeżdżam i tym, którzy ten fakt witają z ulgą - dodał Tusk.

Na koniec zwrócił się też do swojej rodziny. - Chciałbym podziękować Gosi, Kasi i Michałowi za to, że wytrzymali ze mną te siedem lat, bo nie zawsze było łatwo - dodał.

Do zmiany na stanowisku szefa rządu musi dojść w związku z wyborem Tuska na szefa Rady Europejskiej. Tusk ma objąć nowe obowiązki 1 grudnia. Przyjmując dymisję Tuska prezydent jednocześnie powierzył mu pełnienie obowiązków premiera do czasu powołania nowego rządu.

Proceduralnie dymisja premiera wiąże się z dymisją całego rządu. W takiej sytuacji konstytucja określa kolejne kroki postępowania. Pierwszym jest desygnowanie nowego szefa rządu przez prezydenta. Kandydatką koalicji PO-PSL na premiera jest marszałek Sejmu Ewa Kopacz; prezydent zaprosił ją na spotkanie na piątek rano.

Od momentu przyjęcia dymisji prezydent musi powołać nowy rząd w ciągu dwóch tygodni, więc najpóźniej 25 września. Z powodu wyjazdu Komorowskiego do Nowego Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego NZ ostatnim praktycznie możliwym terminem powołania rządu Kopacz jest poniedziałek przed południem 22 września.

Po powołaniu nowy prezes Rady Ministrów ma 14 dni na wygłoszenie expose i uzyskanie wotum zaufania w Sejmie. Kopacz zapowiedziała, że chciałaby wygłosić expose po 26 września na dodatkowym posiedzeniu Sejmu i uzyskać wtedy wotum zaufania dla rządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (271)