Oficer WOT zatrzymany. Miał okradać powodzian
Ppor. Michała O. został zatrzymany w związku z okradaniem powodzian. Łupem oficera miały paść przekazywane im dary. Mężczyzna został zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową. - Potwierdzam te informacje - powiedział Piotr Lagerfeld, zastępca rzecznika prasowego 7. Brygady - donosi portal Onet.
Oficer WOT został zatrzymany w czwartek. Następnie został przetransportowany do placówki Żandarmerii Wojskowej w Gdyni. Rzecznik prasowy 7. Brygady WOT potwierdził te informacje w rozmowie z portalem.
Według informacji Onetu O. miał zlecić przewiezienie skradzionych łupów wojskowym transportem. Celem ciężarówki, na którą załadowano dobra, miała być prywatna posesja, co zaalarmowało kierowcę pojazdu. Sprawę zgłosili władzom podkomendni oficera.
Jedną z osób, które dokonały zgłoszenia, był właśnie kierowca ciężarówki, którą transportowano zrabowane mienie. Wojskowy miał także wskazać ŻW miejsce rozładunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O. był dowódcą oddziału, którego zadaniem miało być wsparcie mieszkańców dotkniętego powodzią Stronia Śląskiego. Na pomoc powodzianom 7. Pomorska Brygada Obrony Terytorialnej wysłała ok. 40 żołnierzy z 72. Batalionu Lekkiej Piechoty z Kościerzyny pod dowództwem właśnie ppor. O.
Źródła portalu wskazują, że z O. były problemy już od początku misji. Oficer miał znaleźć sobie inne niż przeznaczone miejsce zakwaterowania, w którym ponadto regularnie miało dochodzić do libacji alkoholowych. O. miał także "obrażać zebranych oraz podkreślać swoją bardzo silną pozycję w wojsku" podczas porannych apeli. Jedna z takich odpraw została zarejestrowana i przekazana ŻW jako dowód w sprawie przeciwko oficerowi.
Wobec O. pojawiły się także cięższe zarzuty. Podkomendni zaobserwowali, że ich dowódca wynosi z domów dotkniętych powodzią m.in. sprzęt AGD. - Ludzie wiedzieli, jak wynosi z nich pralki, jakieś narzędzia elektroniczne oraz inne mienie znacznej wartości należące do mieszkańców zniszczonych domów - przekazuje portalowi informator.
Podkomendni zwrócili uwagę także na to, że na miejsce nie trafiają dary dla poszkodowanych. Sprawę zgłosili wyższemu dowódcy. - Informacje te trafiły również do dowódcy 72. Batalionu w Kościerzynie, ppłk. Marcina Łyskanowskiego. Jednak ten nic z nimi nie zrobił. Nie poinformował wyższych przełożonych ani nie zgłosił sprawy do Żandarmerii Wojskowej - podkreśla rozmówca Onetu. Ostatecznie sprawa trafiła do komandora Tomasz Laskowskiego, dowódcy 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, który zawiadomił ŻW.
Wojsko wyjaśnia sprawę
- Na razie trwają czynności, dalsze kroki w stosunku do tego oficera będą zależały od rozwoju śledztwa. Trzeba jednak pamiętać, że przy pomocy powodzianom ofiarnie pracują tysiące żołnierzy, którzy nie godzą się, by czarne owce psuły wizerunek wojska - komentuje w rozmowie z Onetem Piotr Lagerfeld, zastępca rzecznika prasowego 7. Brygady.
Portal ustalił również, że O. był wcześniej podoficerem drogówki, z której odszedł w atmosferze skandalu po tym, jak na oczach świadków dusił zatrzymanego człowieka.