ŚwiatOficer BOR-u zginął w Iraku, polski ambasador ranny

Oficer BOR‑u zginął w Iraku, polski ambasador ranny

W zamachu w Iraku na konwój z polskim ambasadorem, zginął kierowca, oficer BOR-u. W zamachu zginął też jeden przechodzień. Wśród trzech osób rannych jest ambasador RP w Iraku, ale nie ma poważnych obrażeń. Według danych MSZ, w zamachu zastosowano najprawdopodobniej co najmniej dwa ładunki wybuchowe umieszczone na poboczu drogi. Według rzecznika MSZ dotychczasowej wersji, zgodnie z którą zamachowcy wykorzystali samochód pułapkę, nie można wykluczyć, ale nie można też póki co potwierdzić.

Oficer BOR-u zginął w Iraku, polski ambasador ranny
Źródło zdjęć: © PAP

03.10.2007 | aktual.: 03.10.2007 15:58

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/atak-na-polski-konwoj-w-iraku-6038708853687425g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/atak-na-polski-konwoj-w-iraku-6038708853687425g )
Atak na polski konwój w Iraku

Kierowca, który zginął w środowym zamachu w Iraku na konwój z polskim ambasadorem to plutonowy Bartosz Orzechowski - funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu - poinformował szef MSWiA Władysław Stasiak. Zmarły miał 29 lat, w BOR służył od marca 2003 r. Stasiak dodał, że rodzinie zmarłego udzielono pomocy. Zwłoki plut. Orzechowskiego może już w czwartek będą sprowadzone do kraju - poinformował szef MSWiA.

Do zamachu doszło w centralnym Bagdadzie w dystrykcie Arasat. Wiadomość o śmierci oficera BOR-u potwierdzili rzecznik Biura Ochrony Rządu Dariusz Aleksandrowicz i rzecznik MSZ Robert Szaniawski.

Według danych MSZ, najprawdopodobniej co najmniej dwa ładunki wybuchowe umieszczone na poboczu drogi zastosowano w zamachu - powiedział rzecznik MSZ Robert Szaniawski. Zastrzegł, że wymaga to jeszcze potwierdzenia. Według Szaniawskiego dotychczasowej wersji, zgodnie z którą zamachowcy wykorzystali samochód pułapkę, nie można wykluczyć, ale nie można też póki co potwierdzić.

Jak dodał, poza polskim oficerem BOR - kierowcą ambasadora, w zamachu zginął też jeden przechodzień.

Według Szaniawskiego, ranny w zamachu ambasador jest hospitalizowany, jego stan jest "stabilny, dobry, nic nie zagraża jego zdrowiu, nie ma ran ciętych, przeszedł zabieg oczyszczenia oparzeń". Pozostali dwaj oficerowie BOR - jak mówił - są lekko ranni.

Stan dwóch funkcjonariuszy BOR-u jest stabilny

Stan dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy zostali ranni podczas zamachu na ambasadora RP w Iraku, jest stabilny, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedziała rzeczniczka MSWiA Patrycja Hryniewicz. Oficerowie BOR-u i ambasador znajdują się w szpitalu wojskowym w Bagdadzie, gdzie zostali przewiezieni śmigłowcami.

Samochody jechały wąską uliczką nieopodal ambasady, gdy doszło do zamachu. Co do stanu zdrowia pana ambasadora, generała Edwarda Pietrzyka, mogę powiedzieć tyle, że poruszał się o własnych siłach, także miejmy nadzieję, że nie są to poważne obrażenia - powiedział Szaniawski w TVN24. Wszelkie działania medyczne zostały podjęte. Jeżeli zajdzie potrzeba, poszkodowanym zostanie udzielona dodatkowa pomoc, rodziny ambasadora i poszkodowanych funkcjonariuszy BOR zostaną otoczone opieką - powiedział gen. Polko.

Polko Dodał, że zostaną też podjęte działania dyplomatyczne, które pozwolą wyjaśnić okoliczności zamachu. Kluczowe jest pytanie, czy był to zamach wymierzony w najwyższego polskiego przedstawiciela w Iraku, czy to, że został zaatakowany konwój polskiej ambasady, było przypadkiem - powiedział.

Rzecznik MSZ Robert Szaniawski pytany, kto mógł dokonać zamachu odpowiedział: nie jest żadną tajemnicą, że funkcjonowanie w Bagdadzie jest niebezpieczne.

Rzecznik MSZ podkreślił, że Pietrzyk przebywał w Iraku nie jako wojskowy, lecz jako dyplomata zaangażowany w działania na rzecz poprawy sytuacji. Trzeba teraz zapewnić funkcjonowanie polskiego przedstawicielstwa, by praca ambasadora Pietrzyka była kontynuowana - dodał.

Jesteśmy w kontakcie z ludźmi z placówki, natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że ich pierwsze działania nakierowane są na niesienie pomocy potrzebującym - dodał Szaniawski. Generał Pietrzyk jest ambasadorem w Iraku od kwietnia br.

Premier: zostajemy w Iraku

Jak powiedział premier Jarosław Kaczyński polskie wojska z powodu zamachu nie zostaną wycofane. Dezercja jest zawsze najgorszym rozwiązaniem. Nic niedającym. Nie mówiąc już o jego wymiarze moralnym - oświadczył szef rządu.

Każda ambasada w Iraku może być zaatakowana (...) Niezależnie od tego, czy tam są polskie wojska czy ich nie ma, to i tak byśmy utrzymywali stosunki dyplomatyczne z Irakiem i taki zamach byłby możliwy - dodał J. Kaczyński.

Premier zapewnił, że rodzina poległego funkcjonariusza BOR otrzyma wsparcie, a jego zasługi zostaną uhonorowane.

Źródło artykułu:PAP
zamachpolskairak
Zobacz także
Komentarze (0)