Ofiary zalanych domów czekają na ubezpieczycieli, którym się nie spieszy
Mieszkańcy gminy Koziegłowy (Śląskie), którą w tym tygodniu nawiedziła powódź, nie mogą się doczekać na przyjazd przedstawicieli firm ubezpieczeniowych - informuje "Dziennik Zachodni".
15.06.2013 | aktual.: 15.06.2013 02:49
Jak relacjonuje Marcin Michalski, właściciel jednego z zalanych domów, kontaktował się z firmą w której jest ubezpieczony i usłyszał, że trzeba czekać w kolejce na przyjazd rzeczoznawcy.
Michalski wcale nie jest jedyny - tego typu problemy ma wielu mieszkańców gminy i to ze strony większości ubezpieczycieli. Niektórzy zostali poinformowani, że straty mogą być oszacowane najwcześniej za dwa tygodnie.
Ubezpieczyciele tłumaczą się, że brakuje rzeczoznawców i nie są w stanie przyspieszyć ich odwiedzin u poszkodowanych - stwierdza "DZ".