PolskaOfiary własnego sukcesu

Ofiary własnego sukcesu

Trzydzieści pięć i pół miliona złotych unijnych dotacji na remonty dróg przeszło nam koło nosa. Taka sytuacja zdarza się Wrocławiowi po raz pierwszy.

Ofiary własnego sukcesu

13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 09:41

Chodzi o pieniądze, które miały być przeznaczone na przebudowę placu Grunwaldzkiego i remont ulicy Ślężnej. Oba rozpatrywał Minister Infrastruktury, które przyznaje środki na remonty dróg krajowych w miastach prezydenckich. W efekcie niekorzystnego dla nas rozstrzygnięcia za budowę ronda na Grunwaldzkim zapłacimy sami, a mieszkańcy Ślężnej na zniknięcie dziur w jedni będą musieli poczekać o rok dłużej. To już drugie podejście do podziału unijnych pieniędzy. W pierwszej turze Wrocław dostał 70 milionów złotych dotacji z UE na przebudowę ul. Klecińskiej, Żmigrodzkiej i remont mostu Szczytnickiego. Ale tym razem nie dostaliśmy nic. Dlaczego?

– Opiniowaliśmy te projekty kilka tygodni temu i nie pamiętam dlaczego akurat Wrocław nic nie dostał – przyznaje Jan Ryszard Kurylczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Co ciekawe, to on był szef komitetu sterującego, który opiniował wszystkie projekty. Zanim trafił do ministerstwa, był wojewodą pomorskim w Gdańsku, który dostał w tym rozdaniu najwyższą dotację. Nadmorska metropolia, za 36,6 milionów złotych (w tym 22,7 mln z dotacji unijnych), wybuduje między innymi prawie trzy kilometry torowiska do osiedla Chełm. W kwocie dotacji mieści się też remont 20 kilometrów torów, zakup trzech nowych tramwajów i 28 autobusów miejskich.

Liczyliśmy się z tym, że teraz pieniądze mogą trafić gdzie indziej. Padliśmy ofiarą własnego sukcesu, bo do tej pory dostawaliśmy dotację na każdy złożony wniosek. Teraz ministerstwo postanowiło nas pominąć, ale my byliśmy na to przygotowani. Pieniądze na plac Grunwaldzki były w całości zagwarantowane w budżecie miasta – tłumaczy Maciej Bluj, skarbnik Wrocławia. – Zupełnie inaczej wygląda sytuacja ze Ślężną, która być może będzie musiała trochę poczekać. Ale decyzji jeszcze nie podjęliśmy – dodaje.

Sami sobie poradzimy Jeśli jednak pieniądze w budżecie na dokończenie pl. Grunwaldzkiego są zagwarantowane, to co gmina planowała zrobić z dodatkowym zastrzykiem unijnej gotówki? I co dalej z remontem Ślężnej? – Ta ulica nie jest jeszcze w tak złym stanie, żeby nie można było poczekać roku – twierdzi Maciej Bluj. – A gdybyśmy dostali unijne dotacje, to w przyszłym roku byłoby więcej pieniędzy na inwestycje. Na które? Być może udałoby się część wydać na budowę dalszego ciągu obwodnicy, na północ od mostu Milenijnego. A resztę można by spożytkować na remonty zaplanowane na przyszły rok – dodaje Bluj. Trzydzieści pięć milionów, których nie dostaniemy, to tyle, ile potrzeba na to, żeby poszerzyć o połowę ulicę Lotniczą od Astry do Glinianek. Ale wrocławscy urzędnicy zapewniają, że na żaden remont w przyszłym roku pieniędzy nie zabraknie. Władze miasta po cichu liczą, że być może uda się zdobyć dodatkowe fundusze. Tę wiarę podtrzymują urzędnicy ministerstwa.

– Wrocławskich wniosków nie było, ale są jeszcze szanse na to, że znajdą się dodatkowe środki. Przy podpisywaniu kontraktów okazało się, że poszczególne projekty są tańsze niż zakładano. Dzięki przetargom. Do tego mamy w tej chwili niekorzystny kurs euro do złotego. Bruksela daje nam w euro, a miasta biorą dotację w złotówkach. Dlatego przy innym kursie pieniędzy byłoby więcej. Wciąż macie szanse – zapewnia Przemysław Gorgol, dyrektor departamentu finansowania infrastruktury i funduszy europejskich w Ministerstwie Infrastruktury. Lista rezerwowa Kłopot w tym, że nie jest to takie oczywiste. Pieniądze dostaną projekty, które znajdą się na dodatkowej liście, a tej jeszcze nie ma. – Nie mogę powiedzieć, gdzie będą wrocławskie projekty, bo właśnie tworzymy tę listę – dodaje Gorgol. Na placu Grunwaldzkim zamiast dzisiejszego skrzyżowania ma powstać centrum komunikacyjne z prawdziwego zdarzenia. Na środku skrzyżowania osi grunwaldzkiej z ulicami Piastowską i Skłodowskiej-Curie powstanie elipsa złożona z trzech
pasów jezdni. Do środka tego owalu zostaną przeniesione przystanki tramwajowe i autobusowe. Dzięki takiemu rozwiązaniu dużo łatwiejsze staną się tam przesiadki. Wyjątkiem będą tramwaje linii nr 1. Przeniesienie jej przystanków na środek placu byłoby kosztowne i – zdaniem projektantów – niepotrzebne. Na swoich obecnych miejscach pozostaną także pętle autobusów, które jadą w kierunku Zakrzowa i innych północnych osiedli Wrocławia. W projekcie przebudowy placu zostawiono miejsce pod budowę przejścia podziemnego. Dzięki niemu będzie można łatwo dojść do przystanków umieszczonych w środku elipsy. Pieniądze na budowę przejścia, ok. 13 mln zł, wyłoży kielecka firma, która buduje galerię na gruntach między targowiskiem a domem studenckim Dwudziestolatka. Całkowity koszt prac na placu to 68,2 mln zł. Remont ma się zakończyć za rok.

Kłopoty ze Ślężną W porównaniu do pl. Grunwaldzkiego, remont ul. Ślężnej wydaje się bardzo tani. Za 20,5 mln zł (Unia miałaby dać 12,1 mln zł) gmina chce naprawić jezdnie, zrobić nowe chodniki i ścieżki rowerowe. Sama ulica miała zostać przebudowana na odcinku od ul. Sudeckiej – na jezdni w stronę centrum aż do numeru Ślężna 128, a na jezdni w stronę Bielan do numeru 183. Przebudowane miało także być torowisko na odcinku od ul. Pułtuskiej do pętli. Kiedy rozpoczną się prace w tym rejonie, jeszcze nie wiadomo. Gdyby magistrat dostał unijną dotację, roboty mogłyby zacząć się w przyszłym roku. Wszystko wskazuje na to, że opóźnią się o rok.

Bartłomiej Knapik

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)