Ofiary jesieni
Tylko jeden na 25 Polaków lubi jesień. Jesienią jesteśmy apatyczni i skłonni do narzekań, jednak słowo "depresja" zrobiło przesadną karierę - twierdzi "Polityka". Nie zapada na nią tak wielu Polaków, nie jesteśmy tez skrajnie pesymistycznym narodem. To tylko sezonowa melancholia - ocenia tygodnik.
15.10.2003 | aktual.: 15.10.2003 11:35
Z badań CBOS wynika, że tylko 4% Polaków lubi jesień. Niektórzy jesienią zapadają na afektywną chorobę sezonową, a 1% społeczeństwa choruje na nia ciężko. Większośc z nas już od października czuje się gorzej - jesteśmy ociężali, smutni, bezbarwni, dopada nas melancholia. Zwłaszcza teraz, gdy zgubiła się faza złotej polskiej jesieni.
"I to jest normalne" - twierdzi psychiatra dr Łukasz Święcicki. "Nasi najdalsi przodkowie pochodzą z Afryki. Za krótko żyjemy w tych stronach, żeby przyzwyczaić się do braku nieustannego lata. Tutejsze zmiany są dla nas bez sensu".
Jesień jest dla nas za ciemna. To siatkówka oczu reguluje nasz zegar biologiczny, a kiedy światła jest za mało, to zegar funkcjonuje nieprawidłowo.
"My jesteśmy narodem specyficznie wyniszczonym, rzadko się cieszymy, a wynika to z naszych niedorobionych wnętrz. I szczególnie jesienią nie potrafimy doszukać sie żadnych optymistycznytch akcentów" - mówi reżyser Piotr Trzaskalski.
Próby leczenia jesiennej "choroby" można podejmować w domu, kupując np. lampę do naświetlań. Można też pójść na dwugodzinny spacer, nawet wtedy, gdy dzień jest pochmurny i - zanim zapadnie zmrok - wtopić w siebie porcję zbawczego światła - pisze w "Polityce" Barbara Pietkiewicz. Może wówczas uda się polubic te porę roku. Bądź co bądź, 4% Polaków lubi jesień, a niektórzy twierdzą nawet, że "lato jest prymitywne".