Ofiara wymiaru sprawiedliwości Gustl Mollath wyjdzie po 7 latach na wolność
Demaskator afery bankowej, Gustl Mollath, przetrzymywany od siedmiu lat na zamkniętym oddziale psychiatrycznym, wyjdzie na wolność. Jego zwolnienie nakazał Wyższy Sąd Krajowy w Norymberdze. Mollath uważany jest za ofiarę wymiaru sprawiedliwości.
06.08.2013 | aktual.: 06.08.2013 16:39
Sędziowie w Norymberdze nakazali natychmiastowe zwolnienie Mollatha oraz ponowne rozpatrzenie sprawy, unieważniając orzeczenie sądu niższej instancji w Regensburgu (Ratyzbonie), który dwa tygodnie temu odrzucił wniosek o zwolnienie pacjenta przetrzymywanego wbrew swej woli w szpitalu w Bayreuth.
Adwokat Gerhard Strate powiedział, że orzeczenie sądu "ocaliło wizerunek Bawarii jako państwa prawa". Zdaniem lidera opozycji w Bawarii Christiana Ude (SPD) wyrok przerwał "trwający od lat sądowy koszmar", który zaszkodził bawarskiemu wymiarowi sprawiedliwości i naruszył zaufanie obywateli do sądów.
Mollath został skazany w 2006 roku na przymusowy pobyt na zamkniętym oddziale psychiatrycznym ze względu na rzekome zagrożenie dla otoczenia. Sędziowie uznali za udowodnione, że oskarżony bił swoją byłą żonę. Miał ponadto przebić opony w jej samochodzie i kilku innych pojazdach, stwarzając zagrożenie dla osób kierujących.
Lewe zaświadczenie wystawione przez lekarza żony
Sąd w Norymberdze doszedł obecnie do wniosku, że zaświadczenie lekarskie, uznane wcześniej za dowód na odniesione przez żonę Mollatha obrażenia, nie zostało napisane przez lekarkę, której nazwisko widnieje na formularzu i pieczątce, lecz przez innego lekarza, działającego w jej imieniu. Sąd uznał ten dowód za nieautentyczny i zarządził na tej podstawie wznowienie procesu.
56-letni obecnie inżynier zajmował się od lat 80. modernizacją sportowych samochodów. Jak twierdzi, jego żona - zatrudniona w HypoVereinsbank - zamieszana była w nielegalne operacje finansowe prowadzone przez bank, polegające między innymi na lokowaniu pieniędzy obywateli Niemiec na kontach w Szwajcarii, w celu ukrycia ich przed niemieckim fiskusem. Kobieta odmówiła zaprzestania nielegalnego procederu, grożąc mężowi, że jeśli nie wycofa oskarżeń "załatwi" go - utrzymuje Mollath. W 2004 roku para rozwiodła się.
Zarzuty Mollatha wobec HypoVereinsbank po latach okazały się częściowo prawdziwe. Jego była żona została dyscyplinarnie zwolniona z banku. Nie wpłynęło to jednak na postawę sądu. Sędziowie całkowicie pominęli podczas rozprawy siedem lat temu zarzuty Mollatha wobec banku, ograniczając się do rozpatrzenia osobistego konfliktu między nim a jego żoną. Telewizja ARD sugerowała nawet osobiste powiązania pomiędzy małżonką oskarżonego a przewodniczącym składu sędziowskiego.
Od początku bieżącego roku stale rosła presja mediów i opozycji w Bawarii na ponowne rozpatrzenie sprawy. W obronę Mollatha zaangażowała się wydawana w stolicy Bawarii, Monachium, największa opiniotwórcza niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung". 15 września w Bawarii odbędą się wybory do lokalnego parlamentu w tym kraju związkowym, co dodatkowo zmobilizowało opozycję do działań w sprawie Mollatha.
Komisja śledcza w bawarskim parlamencie stwierdziła nieprawidłowości w postępowaniu sądowym. Minister sprawiedliwości Beate Merk z rządzącej Bawarią CSU, krytykowana wcześniej za bezczynność, opowiedziała się pod naciskiem opinii publicznej za rewizją procesu. Za ponownym zbadaniem sprawy opowiedział się też prokurator generalny Niemiec Harald Range.