Ofiara gwałtu w Rimini: chcę sprawiedliwości, a nie zemsty
Ofiara gwałtu we włoskim Rimini udzieliła pierwszego wywiadu po wydarzeniach, które wstrząsnęły Polską. Mówi, że chce tylko sprawiedliwości, a nie zemsty. - Złapcie te bestie, a wrócę do Rimini - podkreśla.
Polka udzieliła wywiadu włoskiemu dziennikowi "La Repubblica". Odniosła się w nim m.in. do słów wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który mówił, że za to, co wydarzyło się w Rimini powinna być kara śmierci. Wiceminister wspomniał także, że jest za przywróceniem tortur.
- Męczy mnie przypominanie tych wydarzeń. Politycy, którzy mówią o karze śmierci instrumentalizują tę sprawę - oceniła.
- Ale jakie tortury i kara śmierci? Chcemy tylko, żeby ich aresztowano i zapłacili za to, co zrobili. Później wrócimy do Rimini jako zwykli turyści - mówi Polka.
Odniosła się także do słów wiceministra Jakiego, który uważa, że Włochy są zbyt pobłażliwe wobec imigrantów. Kobieta stwierdza, że to "zwykła instrumentalizacja polityczna". - Polska nie różni się pod tym względem od Włoch. Teraz chcemy tylko zamknąć ten rozdział, wrócić do normalności, do naszej pracy, do naszego życia codziennego. Może za jakiś czas wrócimy do tego wspaniałego miasta - przyznaje.
We włoskim dzienniku czytamy, że kobieta otwiera się powoli przed specjalistami, którzy wspierają ją psychologicznie. Pokój szpitalny dzieli ze swoim partnerem, który został brutalnie pobity przez napastników. Ich łóżka stoją obok siebie, tak, aby mogli w nocy trzymać się za ręce.
- Chcemy wrócić do Rimini. Bardzo chcieliśmy spędzić tu weekend, choć może nie szybko. Mieliśmy wspaniałe wakacje, a potem... - opowiada dziennikarzowi.
Przyznaje, że ma już dość przesłuchań policji. - Nie chcę już odpowiadać na ich pytania. Jestem zmęczona, proszę, chcę tylko spokoju - mówi kobieta.
W Rimini jest nasza dziennikarka
Trwa obława na napastników. Policja w Rimini ma już wizerunki czterech podejrzanych mężczyzn. Mają oni pochodzić z Afryki. Włosi ściągnęli z Rzymu inspektorów i specjalistów, którzy mają pomóc w wyjaśnieniu sprawy i schwytaniu sprawców.
Źródło: "La Repubblica"