Odzyskać utracone informacje w komputerze
Znany himalaista stracił dokumentację
zdjęciową jednej ze swoich wypraw, piekarz utracił przekazywaną
od pokoleń recepturę wypieków, zazdrosny mąż chciał mieć
pewność, że żona jest mu wierna, a policja chciała znać
zawartość połkniętej przez przestępcę karty SIM i zrzuconego z
dachu laptopa - to zadania, z którymi zmierzyli się eksperci
odzyskiwania danych.
15.12.2004 | aktual.: 15.12.2004 15:29
Za najbardziej nietypowy przypadek utraty danych w Polsce uznano sprawę himalaisty Krzysztofa Wielickiego, który przez nieuwagę tragarza utracił dokumentację zdjęciową swojej ostatniej wyprawy. Wielicki archiwizował cyfrowe zdjęcia i nagrania w urządzeniu photobank. Podczas przerwy w marszu tragarz najpierw rozbił urządzenie rzucając na ziemię plecak, a potem na nim usiadł. Większość zdjęć odzyskano.
Odzyskane dane są często ważnym dowodem w sprawach kryminalnych. Do laboratorium trafił m.in. rozbity notebook, który uciekający przed policją przestępca - prawdopodobnie księgowy gangu - zrzucił z dachu trzypiętrowego domu. Podejrzanego złapano, a z komputera udało się odzyskać 16 proc. danych, które posłużyły jako dowód w sprawie.
Innym razem zatrzymany przestępca połknął kartę SIM swojego telefonu, z cenną dla policjantów książką adresową i godzinami rozmów. Kiedy policyjnym lekarzom udało się odzyskać kartę, nieco uszkodzona trafiła do laboratorium odzyskiwania danych.
Czasem od odzyskania danych bardzo wiele zależy. Tak było w przypadku pracowni rentgenowskiej dużego szpitala, która prowadziła komputerową bazę zdjęć rentgenowskich. Kiedyś baza "rozsypała się", a zdjęcia i odpowiadające im opisy, włącznie z danymi pacjentów, pomieszały się. Zadaniem specjalistów było dopasowanie 17 tys. zdjęć rentgenowskich do właściwych opisów.
Z kolei w zakładzie produkującym serki homogenizowane zwariowała maszyna, napełniająca pojemniki, i zaczęła rozlewać serek po całym zakładzie. Inżynierowie zatrzymali urządzenie i oddali do laboratorium odzyskiwania danych komputer sterujący maszyną, aby odtworzyć oryginalny zapis programu sterującego.
Kiedyś, gdy na jednym z osiedli mieszkaniowych pracownik energetyki omyłkowo zwiększył wartość napięcia w gniazdkach, część mieszkańców straciła dane z komputerów. Niektórzy z nich zgłosili pretensje. W obawie o posadę elektryk zadeklarował, że odzyska utracone dane. Dzięki pomocy specjalistów dotrzymał słowa.
Specjaliści uratowali też młodego piekarza - spadkobiercę unikalnej receptury wypieków, od pokoleń przekazywanej z ust do ust. Najmłodszy w rodzinie piekarz postanowił zapisać receptury w komputerze. Kilka lat po tym, gdy odeszli seniorzy rodu, awaria komputera spowodowała utratę wszystkich danych. Eksperci uznali przypadek za łatwy i dane odzyskali, a piekarnia działa do dziś.
Trafiają się też przypadki wynikające z nieporozumień małżeńskich. Pewien mężczyzna zaniepokoił się, że żony często nie ma w domu, a gdy jest - rozmawia z kimś za pośrednictwem internetowego komunikatora. Chciał wiedzieć z kim, ale żona - zdenerwowana brakiem zaufania i ciągłymi pytaniami - wykasowała komunikator z zapisem całej korespondencji. Mąż nie dał za wygraną i postanowił odzyskać wykasowane dane. Okazało się, że żona planowała z koleżanką niespodziankę na rocznicę ich ślubu.
Za nietypowy specjaliści uznali też przypadek odzyskania danych z komputera zalanego podczas powodzi w Pradze we wrześniu 2002 roku. Specjaliści poradzili wówczas, że aby łatwiej odzyskać dane, nie dopuścić do wyschnięcia uszkodzonych nośników. Pewien Czech bardzo dosłownie potraktował poradę i dostarczył do laboratorium dysk w wypełnionym wodą akwarium. Dane udało się odzyskać w blisko stu procentach.