Odznaczenie gen. Jaruzelskiego - prowokacja?
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński uważa, że sprawa przyznania odznaczenia Krzyża Zesłańców Sybiru gen. Jaruzelskiemu to "zamierzona akcja". Podkreślił, że prezydent nie ma fizycznej możliwości weryfikowania wszystkich decyzji, które podpisuje.
30.03.2006 | aktual.: 03.04.2006 10:38
Kaczyński podkreślił na konferencji prasowej w Lublinie, że nie zna ustawy, na podstawie której przyznano odznaczenie. Jego zdaniem, albo odznaczenie Jaruzelskiemu należy się "na podstawie ustawy automatycznie", albo też można było go nie przyznać.
Wtedy są pewne podstawy, żeby tą błędną (decyzję) wynikającą z akcji zamierzonej - nie chcę tutaj używać słowa "dywersja", bo to za duże słowo jak na tego rodzaju wydarzenia - wycofać - powiedział J.Kaczyński.
Lider PiS zaznaczył, że prezydent nie jest w stanie weryfikować wszystkich dokumentów, które podpisuje. Przypomniał, że był szefem Kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Prezydent Wałęsa, jak każdy prezydent, podpisywał setki i tysiące decyzji, których nie był w stanie kontrolować, bo to po prostu było fizycznie niemożliwe - podkreślił.
To jest niemożliwe fizycznie i każdy, kto twierdzi coś innego, to albo popełnia błąd, albo jest pełen złej woli. Ja niestety obawiam się, że w tym wypadku chodzi o złą wolę, bo trudno przypuszczać, żeby dziennikarze polityczni tego rodzaju rzeczy nie wiedzieli - dodał.
Kaczyński powiedział, że nawet on, kiedy był szefem Kancelarii Prezydenta - chociaż pracował po kilkanaście godzin dziennie, a nawet w niedziele - nie był w stanie wszystkiego zweryfikować. To się opiera i musi opierać na zaufaniu do urzędników. Jeżeli urzędnicy są tacy, no to mamy takie efekty - powiedział.
O ile mi wiadomo, to konsekwencje wobec osób, które jawnie złamały prawo i wbrew wyraźnej dyrektywie, to nazwisko (Wojciecha Jaruzelskiego) wstawiły na listę, zostały wyciągnięte - dodał.
Według Kaczyńskiego, sprawa odznaczenia dla gen. Jaruzelskiego "pokazuje, jak bardzo trzeba w Polsce zmienić aparat państwowy".
Żebyśmy mieli rząd Bismarcków i de Gaulla jako prezydenta, to z takim aparatem państwowym, bez jego radykalnej zmiany - pod względem personalnym także - nic nie zdziałamy, bo on się składa właśnie z takich ludzi, którzy chcą koniecznie przyznawać ordery generałowi Jaruzelskiemu - powiedział prezes PiS.