Odziały USA umacniają pozycje wokół Faludży
Oddziały amerykańskie blokowały drogi dojazdowe i umacniały pozycje wokół Faludży, po
atakach powietrznych poprzedniej nocy, wymierzonych w kryjówki
irackich rebeliantów - podał Reuters.
26.10.2004 | aktual.: 26.10.2004 17:51
Według relacji naocznych świadków amerykańskie czołgi i pojazdy pancerne zablokowały przebiegającą na północ od Faludży główną szosę do Jordanii. Jednocześnie niebo przecinały wojskowe samoloty. Żołnierze zajęli pozycje w pustych budynkach na południowych obrzeżach sunnickiego miasta, położonego 50 km na zachód od Bagdadu.
Według tychże informacji niedaleko amerykańskiego punktu kontrolnego przy szosie do Jordanii śmiertelnie postrzelony został cywilny kierowca samochodu. Tylko jedna droga na północny zachód pozostawała otwarta dla ruchu cywilnego.
Wiele rodzin już wcześniej uciekło z Faludży, w obawie przed spodziewaną ofensywą wojsk USA, mającą przywrócić kontrolę tymczasowych władz irackich nad zbuntowanym miastem przed wyznaczonymi na styczeń wyborami.
Rzecznik sił koalicji poinformował o przeprowadzonym o godz. 3.00 nad ranem "precyzyjnym ataku" wojsk amerykańskich na budynek, w którym odbywały się spotkania rebeliantów irackich. W nalocie zginęła grupa rebeliantów, ze "znanym bliskim współpracownikiem Zarkawiego" na czele. Dowództwo USA utrzymuje, że jordański terrorysta Abu Musab al-Zarkawi wraz ze swą grupą "Tawhid i Dżihad" ukrywa się w Faludży; mieszkańcy miasta jednak kategorycznie temu zaprzeczają.
Premier tymczasowego rządu irackiego Ijad Alawi powtórzył we wtorek, że władze "nie wyczerpały jeszcze wszystkich pokojowych środków wobec Faludży", mimo że sytuacja w mieście jest "wybuchowa".
Spotkałem się we wtorek z przedstawicielami partii islamskiej i wezwałem ich do skutecznego udziału w rozwiązaniu problemu - powiedział. Sytuacja w Faludży pozostaje wybuchowa - dodał - jednakże władze "nie mają żadnych problemów z mieszkańcami miasta". Kłopotów przysparzają wyłącznie "grupy zwolenników dżihadu, które przybyły z zewnątrz i okopały się" w Faludży.
Premier Alawi wystosował niedawno ultimatum do ludności Faludży, z apelem o przekazanie władzom członków terrorystycznej siatki Zarkawiego. Zagroził, że w przeciwnym razie bastion sunnickiej rebelii stanie się celem ofensywy wojskowej. W tej sprawie odbyły się już negocjacje między rządem i notablami z Faludży.
Armia amerykańska od 14 października zacieśnia pętlę okrążenia wokół Faludży, nasilając ataki powietrzne i operacje naziemne. Za schwytanie bądź zabicie Zarkawiego Stany Zjednoczone oferują nagrodę w wysokości 25 mln dolarów.