Odsiaduje dożywocie za morderstwo dwóch osób. Okazuje się, że zabił niemal 100 razy
Niels Hoegel, pielęgniarz, który odsiaduje karę dożywocia za zabójstwo dwóch pacjentów w niemieckim mieście Delmenhorst koło Bremy, usłyszał kolejne zarzuty, choć trudno ustalić, jak to przełoży się na jego karę. Prokuratura poinformowała, że mężczyzna mógł zamordować jeszcze 97 innych osób.
Mężczyzna miał robić pacjentom zastrzyki ze zbyt dużą dawką leku na serce. W konsekwencji wstrzykiwana substancja sprawiała, że układ krążenia się zatrzymywał, a pielęgniarz musiał rozpocząć reanimację. To właśnie miało być głównym powodem uśmiercenia dwóch pacjentów, za co odsiaduje karę dożywocia - w czasie procesu oskarżony przyznał się, że czerpał przyjemność z reanimowania pacjentów.
Makabryczne hobby pielęgniarza zostało ujawnione dopiero, gdy jego kolega z pracy zauważył, że robi pacjentowi nieprzepisany zastrzyk. To sprawiło, że Hoegel usłyszał pierwszy zarzut zabójstwa, za który otrzymał karę 7,5 roku więzienia. A to był dopiero początek. Niedługo potem udowodniono mu zabójstwo drugiej osoby oraz usiłowanie zabójstwa dwóch innych pacjentów.
Śledczy przeprowadzili dodatkowe badania toksykologiczne kilkudziesięciu innych pacjentów, których zgon stwierdzono w szpitalach, w których pracował Niels Hoegel. Przeanalizowano historię chorób ponad 500 pacjentów. Ekshumowano też ponad setkę ciał. Śledztwo doprowadziło do tego, że pielęgniarzowi postawiono kolejne zarzuty - miał doprowadzić do śmierci jeszcze 97 pacjentów.
Zdaniem biegłych, większości zabójstw można było zapobiec, zważywszy na fakt, że ze szpitalnych statystyk jasno wynikało, że na zmianie mordercy liczba reanimacji i zgonów znacznie wzrastała.
Źródło: RMF FM