Odroczony proces o korupcję w Łodzi
(RadioZet)
Jestem niewinny, mam czyste sumienie, zostałem pomówiony przez prokuraturę. Wkrótce ujawnię mechanizmy i osoby, które doprowadziły mnie na tę salę - tak zapowiadał jeszcze dwa dni temu, były prezydent Łodzi Marek Czekalski, oskarżony o przyjęcie łapówki w związku z budową hipermarketów.
Swoją teorię spisku, Czekalski miał przedstawić dzisiaj podczas drugiego dnia procesu.
Dziennikarze i publiczność, wyszli jednak z sądu zawiedzeni, bo proces przerwano do 7 listopada z powodu choroby jednego ze współoskarżonych Pawła P.
Adwokat Pawła P. powiedział w sądzie, że jego klient dostał zawału serca i leży na oddziale intensywnej opieki. Sąd sprawdził tę informację i okazało się, że oskarżony rzeczywiście jest w szpitalu, ale z powodu niskiego ciśnienia. Powinien wyzdrowieć w ciągu tygodnia.
Zanim przerwano proces inny oskarżony Henryk O. , były pełnomocnik prezydenta Łodzi do spraw inwestycji zagranicznych, poprosił sąd o zwrócenie paszportu. Powiedział, że chce jechać do żony do Stanów Zjednoczonych. Mówił, że żoną, która tam mieszka, ma kłopoty ze zdrowiem. Sąd wniosek odrzucił.
Kłopoty ze zdrowiem ma też Czekalski, którego nazwisko Radio Zet ujawnia na jego prośbę. Kilka miesięcy temu jeszcze przed rozpoczęciem procesu Czekalski trafił do szpitala psychiatrycznego
Były prezydent miasta Marek Czekalski, członek zarządu miasta Paweł P., oraz trzej inni oskarżeni, mieli przyjąć ponad 850 tysięcy złotych łapówek.
Według prokuratury, żeby ukryć nielegalne transakcje, stworzyli fikcyjną spółkę Integro, przez którą przepływały pieniądze. Grozi im do 12 lat więzienia. Na ławie oskarżonych zasiada też biznesmen Rudolf S. oskarżony o wręczenie łapówki. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.