Odnaleziono 8‑latka, który zaginął podczas grzybobrania
8-letni Michał, poszukiwany od wczoraj koło Włodawy na Lubelszczyźnie, został odnaleziony - informuje RMF FM. Dziecko zaginęło w lesie, w trakcie grzybobrania.
W trakcie grzybobrania w lesie niedaleko Woli Wereszczyńskiej w Lubelskiem zaginął wieczorem 8-letni chłopiec. Dziecka szukało m.in. kilkudziesięciu policjantów, psy tropiące oraz helikopter. O godzinie 6:30 przerwane na noc poszukiwania, zostały wznowione.
- Chłopiec jest zziebnięty, trochę przemoczony i wystraszony, ale jest z nim kontakt. Obecnie bada go lekarz - powiedział rzecznik policji we Włodawie Daniel Eustrat.
Chłopiec został odnaleziony w poniedziałek rano, kilka minut po godzinie ósmej. - Był przy leśnej drodze w odległości około 3 km od miejsca, gdzie ojciec widział go po raz ostatni przed zaginięciem. Dziecko odnalazł leśniczy Poleskiego Parku Narodowego - dodał Eustrat.
W niedzielę chłopiec, mieszkaniec gminy Urszulin, poszedł z ojcem na grzyby. W lesie 8-latek oddalił się i ojciec stracił go z oczu. Początkowo mężczyzna szukał dziecka sam, a gdy nie udało mu się odnaleźć syna, około południa zgłosił zaginięcie policji.
Ze względu na trudne warunki panujące w lesie niedaleko Woli Wereszczyńskiej, zrezygnowano z prowadzenia poszukiwań przez ekipy piesze. Okolice, w których może znajdować się dziecko, przeczesywali policjanci na quadach. Mimo wielogodzinnej akcji i użycia kamer termowizyjnych, nie udało się jednak natrafić na ślad 8-letniego chłopca.
Na noc akcję poszukiwawczą przerwano. W lesie zostali policjanci, którzy patrolowali ścieżki na quadach, jeździły też radiowozy. O godzinie 6:30 ponownie ruszyło przeczesywanie lasu na dużą skalę. Chłopiec na szczęście się odnalazł.
Dziecko jest dość ciepło ubrane. Chłopiec ma kurtkę i czapkę. Być może to spowodowało, że chłopiec jest cały i zdrowy.
Był spokojny, ale głodny
Andrzej Barczak, pracownik Poleskiego Parku Narodowego, który znalazł chłopca, powiedział w RMF FM, że 8-latek nie był wystraszony, był bardzo spokojny. - Mówi, że dokąd nie zrobiło się ciemno, dokąd się całkiem nie zmęczył to chodził, próbował gdzieś tam wyjść. A już jak zrobiło się ciemno to położył się na mchu przy szuwarach i przespał tą noc - relacjonuje rozmowę z chłopcem.
- Widział różne zwierzęta - łosie, dziki. Mówił, że bardzo chce mu się pić i głodny był. Rano zjadł tylko 3 kanapki, cały dzień nic nie jadł. Próbował napić się wody, ale brudna była i rano zjadł żurawinę tylko. Nie wiedział gdzie iść - mówił leśnik.
Chłopiec opowiadał mu, że wyszedł na skraj lasu i widział jakąś wieś, ale się cofnął. Nie wiedział, jaka to wieś, myślał, że jest z drugiej strony.
- Słyszał dzisiaj rano syrenę i wczoraj w nocy też słyszał syrenę, że wyje. Raz słyszał, ze przejechał jakiś samochodu czy quad, że warczało. Ale był w takim terenie że z samochodu czy z quady nie dałoby się go to znaleźć - relacjonuje Andrzej Barczak.