Odmowa Polski ws. tarczy może być korzystna dla Rosji?
Odrzucenie przez Polskę amerykańskiej oferty w sprawie tarczy antyrakietowej może być korzystne dla Rosji - piszą rosyjskie dzienniki "Wiedomosti" i "Wriemia Nowostiej".
07.07.2008 | aktual.: 07.07.2008 12:15
Obecna uprzejma odmowa Warszawy jest zapewne kolejnym manewrem polskiego kierownictwa mającym na celu wymuszenie na USA maksymalnych wojskowych i gospodarczych dywidend w zamian za swą zgodę - ocenia w komentarzu redakcyjnym dziennik "Wiedomosti".
Jak podkreśla gazeta, odmowa ta padła jednak niedługo przed zmianą władzy w Waszyngtonie i po rozpoczęciu amerykańskiego roku finansowego, a to oznacza, że kwestia budowy tarczy może pozostać w zawieszeniu do początku 2009 r., zaś powstanie obiektów przeciągnąć się o rok-półtora w stosunku do planowanego terminu 2011-2012.
To zaś oznacza, że Rosja może kontynuować swą, wydawałoby się, beznadziejną bitwę związaną z rozmieszczenia tarczy w Europie Wschodniej. Obecna sytuacja wokół tarczy wraz z zaostrzeniem stanu rzeczy na Bliskim Wschodzie pozwala Rosji nawet obrócić bieg wydarzeń na swoją korzyść. Rosja może przedstawić alternatywne warianty rozmieszczenia tarczy bliżej ognisk potencjalnego zagrożenia - w Turcji i państwach południowo-wschodniej Europy - czytamy.
Oprócz tego Moskwa mogłaby - według "Wiedomosti" - ostrzej postawić wobec Teheranu kwestię wstrzymania prac nad rakietami balistycznymi o zasięgu 5000-6000 km, które według prognoz ekspertów mogą powstać w ciągu 4 lat i zagrażać celom nie tylko w Europie i Izraelu, ale także w Rosji.
Dziennik "Wriemia Nowostiej" pisze natomiast w artykule zatytułowanym "Polska się nie sprzedaje": "Do wyborów prezydenckich (w USA) zostały cztery miesiące i temperatura debat politycznych w USA będzie stale rosnąć. Administracja George'a W. Busha może jeszcze spróbować pilnie dogadać się z Warszawą za cenę kosztownych ustępstw albo szybko rozegrać alternatywny scenariusz i zawrzeć porozumienie o rozmieszczeniu rakiet przechwytujących z Litwą. W obu przypadkach Amerykanie będą musieli uznać brak euroatlantyckiej solidarności, co pośrednio będzie uznaniem sukcesu polityki Kremla".