Odgryzł kawałek penisa, bo poczuł zew krwi
53-letni mieszkaniec Świecia na Dolnym Śląsku trafił w ciężkim stanie do szpitala, bo znajomy odgryzł mu ucho i kawałek penisa - czytamy w "Polsce". Odgryzionego kawałka nie znaleziono. Gdyby tak się stało, można było go przyszyć.
Napastnik Wojciech S. pod pretekstem pożyczenia łódki, przyjechał do kolegi i obezwładnił go paralizatorem. Potem go dotkliwie pobił i związał.
Gdy ten się ocknął, zorientował się, że nie ma jednego ucha i prącia. Udało mu się trafić do domu. Rodzina natychmiast odwiozła go do szpitala.
Wojciech S. tłumaczył prokuratorowi, że doszło do przepychanki, więc wyciągnął paralizator i obezwładnił ofiarę. Odgryzł kawałek ucha i poczuł zew krwi. Wtedy ściągnął poszkodowanemu spodnie i odgryzł mu kawałek penisa. - Gdyby znaleziono odgryziony kawałek, to operacja przyszycia części penisa by się powiodła – mówi dr Adam Domanasiewicz ze szpitala w Trzebnicy.