"Odejście Sikorskiego to dotkliwa strata dla Polski"
Dymisja ministra obrony Radosława Sikorskiego
jest "dotkliwą stratą" dla Polski - ocenił niemiecki
dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Sikorski właściwie nigdy nie pasował do polskiego rządu - pisze warszawski korespondent gazety Thomas Urban. "Jest obyty w świecie, mówi po angielsku jak Brytyjczyk, mieszka we własnym eleganckim wiejskim dworku i jest ożeniony z amerykańską publicystką, pochodzącą z tradycyjnie liberalnej żydowskiej inteligencji wschodniego wybrzeża (USA)" - czytamy.
"Z tego powodu był też stale obserwowany z nieufnością przez premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński nigdy nie mieszkał poza Polską, nie zna języków obcych, mieszkał do chwili objęcia urzędu zawsze u swej matki" - pisze Urban.
"Teraz Sikorski ustąpił, a polskie kierownictwo traci kolejny międzynarodowy kontakt" - stwierdził korespondent "SZ".
Podkreślił, że Sikorski nie tylko długo mieszkał w Wielkiej Brytanii i USA, gdzie nawiązał kontakty ze środowiskiem neokonserwatystów, przede wszystkim z Donaldem Rumsfeldem, lecz miał także dobre stosunki z RFN. "Bez wątpienia Sikorski uważa się, podobnie jak Kaczyński, za polskiego patriotę. Jego zachowanie było jednak o wiele bardziej dyplomatyczne niż premiera" - ocenia gazeta.
Być może dymisja ministra miała także przyczyny taktyczne - spekuluje "SZ". Zdaniem korespondenta, Sikorski mógł dostrzec, że obecność w rządzie, który "mocno izoluje się" na arenie międzynarodowej, nie przynosi zasług. W dodatku ministerstwo obrony stoi obecnie przed poważnym problemem związanym z obietnicą wysłania 1000 żołnierzy do Afganistanu. Zapewne będą ofiary, które obciążą konto ministra. "Sikorski chce kontynuować karierę. Być może wkalkulował więc jej obecne załamanie" - pisze Thomas Urban. (js)
Jacek Lepiarz