"Odejście kilku pilotów nie zakłóci pracy pułku"
Piloci odchodzący z pułku specjalnego nie
robią tego nagle, przewidywane odejście kilku z nich nie zagraża
funkcjonowaniu tej jednostki - zapewnił rzecznik Sił Powietrznych
ppłk Wiesław Grzegorzewski.
03.03.2008 | aktual.: 03.03.2008 15:01
Rzecznik odniósł się do tekstu tygodnika "Wprost", który napisał, że z 36. pułku specjalnego lotnictwa transportowego zamierza odejść co szósty pilot. Według "Wprost", jednoczesne odejście dziesięciu (z blisko 60) pilotów, spowodowane złym stanem samolotów i niskimi zarobkami, "może oznaczać paraliż pułku".
Według Dowództwa Sił Powietrznych przewidywane odejście kilku pilotów tej jednostki nie stwarza żadnego zagrożenia dla jej funkcjonowania. "Odejście żołnierza z jednostki nie jest procesem nagłym i daje możliwość pozyskania następcy na zwalniane stanowisko" - napisał rzecznik w komunikacie. Zapewnił, że ciągłość procesów dowodzenia, szkolenia i wykonywania zadań w pułku nie ucierpi.
Flota stacjonującego na warszawskim Okęciu pułku specjalnego składa się obecnie z czterech wysłużonych samolotów Jak-40, dwóch nowszych Tu-154, śmigłowców, m.in. Mi-8 i Sokół oraz niewielkich transportowych M28 w wersji przystosowanej do przewozu pasażerów. Przetarg na samoloty, które zastąpiłyby wyeksploatowane Jaki, miał ruszyć w styczniu. Postępowanie opóźnia się jednak, ponieważ Agencja Mienia Wojskowego czeka na wymogi dotyczące offsetu. Jak się dowiedziała PAP, komitet offsetowy Ministerstwa Gospodarki ma je sformułować w najbliższych dniach. Poprzedni przetarg na sześć samolotów odwołano w połowie ubiegłego roku, z powodu błędów w warunkach przetargu.