Trwa ładowanie...
d35zord
11-06-2007 14:00

Oddzielne szkoły dla dziewcząt i chłopców? Nie ma przeszkód

Nie istnieją żadne przeszkody prawne, by w
Polsce powstały publiczne szkoły zróżnicowane, czyli takie, w
których osobno uczą się dziewczęta i chłopcy, a podczas ich
kształcenia kładziony jest nacisk na wydobycie ich potencjału
wynikającego z płci - poinformowała wiceminister edukacji Sylwia
Sysko-Romańczuk.

d35zord
d35zord

Jej zdaniem takie szkoły powstaną, jeśli pojawi się oddolna inicjatywa rodziców oraz zgoda samorządów. Wyraziła nadzieję, że gdy jej dzieci rozpoczną naukę będzie już możliwość wyboru między publicznymi szkołami koedukacyjnymi a zróżnicowanymi.

Myślimy o systemie pilotażowym - powiedziała Sysko-Romańczuk w poniedziałek podczas konferencji: "Perspektywa edukacji zróżnicowanej - doświadczenia zachodnich szkół męskich i żeńskich". Zaznaczyła jednocześnie, że nie jest to decyzja tego roku, ani następnego.

Według wiceminister, konferencja ma stać się początkiem rzeczowej debaty na temat szkolnictwa zróżnicowanego w Polsce.

Jak mówił podczas konferencji prof. Cornelius Riordan, socjolog ze Stanów Zjednoczonych zajmujący się od ponad 20 lat szkolnictwem zróżnicowanym, nie ma badań które w sposób jednoznaczny wskazałyby na wyższość tego typu szkół nad szkołami koedukacyjnymi i na odwrót, oraz że któreś z nich są bardziej efektywne.

d35zord

Zwrócił on uwagę, że na osiągnięcia uczniów trzykrotnie większy wpływ mają: ich środowisko domowe (m.in. poziom wykształcenia rodziców i dochody)
oraz środowisko szkolne (umiejętności nauczycieli i innych uczniów) niż typ szkoły, w której dzieci się uczą (koedukacyjna czy zróżnicowana).

Według Riordana z badań, które sam przeprowadził badając uczniów z koedukacyjnych i zróżnicowanych szkół katolickich w Stanach Zjednoczonych wynika, że nauka w szkołach zróżnicowanych szczególnie pomaga uczniom ze środowisk zagrożonych, daje im bowiem - jak mówił - "silniejsze poczucie własnych możliwości", co procentuje nie tylko w nauce, ale także w ich przyszłości.

Jak podał, powołując się na dane pochodzące z lat 90., najwyższy w Europie odsetek szkół zróżnicowanych jest w Irlandii, gdzie stanowią one 44%. Na następnych miejscach plasują się: Wielka Brytania - 16%, Luksemburg - 14% i Austria 10%.

W Holandii szkoły zróżnicowane stanowią 7%, we Włoszech i Belgii - po 6%, w Grecji - 4%, w Niemczech - 3%, w Hiszpanii - 2%, we Francji i Portugalii po 1%. W krajach skandynawskich (Danii, Finlandii i Szwecji) takich szkół w ogólne nie ma. Sysko-Romańczuk poinformowała, że w Polsce jest tylko 75 szkół oddzielnych dla dziewcząt i chłopców; w tej grupie uwzględnione są też niższe seminaria duchowne i szkoły mistrzostwa sportowego. Wszystkich szkół w Polsce jest ok. 38 tys.

d35zord

W materiałach konferencyjnych podano, że liczba szkół zróżnicowanych w ostatnim czasie znacznie zwiększa się; np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie w 1995 r. istniało około tysiąca takich szkół - prywatnych i trzy publiczne - obecnie samych publicznych tego typu szkół jest 280.

Zwolennicy szkół zróżnicowanych uważają, że w takich szkołach dziewczęta uzyskują wyższe wyniki z przedmiotów ścisłych (matematyka, fizyka, informatyka), są bardziej zmotywowane do uprawiania sportu, mają mniej kompleksów i bardziej skupiają się na realizacji własnych aspiracji. Jako przykład wymieniają m.in. Madeleine Albright, Condoleezę Rice czy Hillary Clinton, które ukończyły szkoły żeńskie.

Z kolei chłopcy uczący się w szkołach zróżnicowanych mają być - według zwolenników tego typu szkół - bardziej zainteresowani nauką, chętniej brać udział w kółkach: dyskusyjnych, muzycznych, teatralnych i plastycznych. Mają też być bardziej zdyscyplinowani.

d35zord

Jose Maria Barnils - przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Szkół Zróżnicowanych ze Względu na Płeć (The European Association Single-Sex Education), założyciel szkół zróżnicowanych w Hiszpanii - pytany przez dziennikarzy czy to, że w tego typu szkołach osobno uczą się chłopcy i dziewczęta, nie wpływa w przyszłości na relacje z drugą płcią, odpowiedział, że nie ma to wpływu.

Podobnie uważa prof. Małgorzata Karwowska-Struczyk z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Przypomniała, że uczniowie spędzają czas nie tylko w szkole, a też poza nią i mają dużo możliwości kontaktu z rówieśnikami innej płci. Dodała, że sama chodziła do szkoły żeńskiej i ani ona, ani jej koleżanki nie miały problemu w relacjach z kolegami.

Karwowska-Struczyk zwróciła też uwagę na to, że rozwój psycho- fizyczy dziewcząt i chłopców nie przebiega tak samo, szczególnie widać to w szkole podstawowej i gimnazjum. "Dziewczynki rozwijają się szybciej" - przypomniała.

Dysedukacja (łac. dis - rozdzielać; educare - kształcić, wychowywać), czyli przeciwieństwo do koedukacji, istniała jako dominujący model edukacji w zasadzie od jej początków do połowy XX wieku. W latach 60. XX wieku, w większości krajów Europy zastąpiono model dysedukacyjny modelem koedukacyjnym.

d35zord
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35zord
Więcej tematów