SpołeczeństwoOddasz swoje ciało po śmierci studentom?

Oddasz swoje ciało po śmierci studentom?

45% Internautów WP deklaruje, że chciałoby po śmierci przekazać swoje ciało na cele naukowe. – Od blisko roku coraz więcej osób decyduje się na donację. Są to zwykle osoby starsze, schorowane – mówi prof. dr hab. Alicja Kędzia z Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Oddasz swoje ciało po śmierci studentom?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.06.2009 | aktual.: 25.06.2009 16:47

Ponad jedna czwarta Polaków zgodziłaby się przekazać swoje ciało po śmierci dla nauki – tak przedstawiały się wyniki sondażu przeprowadzonego w połowie 2007 roku przez TNS OBOP na zlecenie stacji HBO. „To bardzo dużo”, komentowali wtedy specjaliści. Wydaje się, że liczba ta stale się zwiększa. Z ankiety WP wynika, że blisko połowa z 1065 osób biorących udział w badaniu zgodziłaby się przekazać swoje ciało do uczelni. Mniej więcej od roku do wrocławskiej Akademii zgłasza się coraz więcej chętnych. Podobnie jest w innych regionach, jak choćby na Śląsku.

Trudna lekcja anatomii

Obecnie we wrocławskiej Akademii złożonych jest 55 aktów donacji, czyli dokładnie tyle osób złożyło oświadczenia, że chciałoby przekazać swoje ciała dla nauki. To dużo więcej niż jeszcze kilka lat temu. Wszystkie osoby, które zdecydowały się na donację, musiały najpierw wyrazić swoją wolę osobiście w formie pisemnej i w obecności notariusza. Kopia oświadczenia w takich przypadkach musiała być dostarczona do Katedry i Zakładu Anatomii Prawidłowej Akademii Medycznej, gdzie przechowywane są wszystkie akty notarialne.

Prof. Alicja Kędzia, kierownik Katedry i Zakładu Anatomii Prawidłowej Akademii Medycznej we Wrocławiu, mówi, że donatorami są najczęściej osoby starsze, schorowane. Zdarzają się również ludzie w wieku średnim. Płeć, jak się okazuje, nie ma w tym przypadku znaczenia. Równie chętnie na przeznaczenie swojego ciała do celów naukowych decydują się kobiety co mężczyźni. Część osób zastrzega sobie, żeby ich zwłoki po kilku czy kilkunastu latach zostały pochowane. Inni wręcz przeciwnie, chcą zostać w Akademii już na stałe.

- Każdorazowo odnośnie pochówku postępujemy zgodnie z wolą donatora. Zanim jednak do tego dojdzie, studenci przez kilka lat uczą się na zwłokach skomplikowanej anatomii człowieka – mówi prof. Kędzia. Zauważa, że efektem takiego nauczania jest doskonała znajomość ciała ludzkiego, niezbędna w dyscyplinach zabiegowych. Anatomia stanowi bowiem podstawy każdej specjalizacji.

Nieudany eksperyment

Na ofiarowanym przez darczyńcę ciele uczą się nie tylko studenci wydziału lekarskiego, ale również adepci wydziału lekarsko-stomatologicznego, oddziału analityki medycznej i wydziału nauki o zdrowiu, która obejmuje następujące kierunki: pielęgniarstwo, położnictwo, ratownictwo medyczne i fizjoterapię. Wszyscy odnoszą się do zwłok z niezwykłym szacunkiem. – Na pierwszych zajęciach uczymy ich podejścia do ludzkiego ciała i uwrażliwiamy na ludzkie cierpienie. Rygorystycznie przestrzegamy tych praktyk – mówi prof. Kędzia. Studenci zdają sobie sprawę, że ludzkich ciał w nauce przedmiotu nie zastąpi im nawet najlepiej przygotowany model. Amerykanie podjęli kiedyś nawet próbę wyprodukowania na szeroką skalę bardzo dokładnych manekinów. Eksperyment ten jednak zakończył się niepowodzeniem, gdyż żaden model nie odzwierciedlał w pełni skomplikowanego ludzkiego ciała.

Pochówek ofiarowanego ciała, po zakończonym procesie dydaktycznym, odbywa się na koszt Akademii Medycznej. Po upływie roku przepada zasiłek pogrzebowy. Zdaniem prof. Kędzi jest to problem, który powinien zostać rozwiązany.

Pochówek darczyńcy

Zwykle przy pochówku ciał obecni są zarówno studenci, jak i lekarze. Tak było w czerwcu 2007 roku, kiedy kilkaset osób, w tym pracownicy naukowi i studenci Śląskiej Akademii Medycznej, uczestniczyło w pochówku pięciorga zmarłych, którzy zdecydowali się ofiarować swoje zwłoki nauce. Nabożeństwo odprawili duchowni – ewangelicki, katolicki i protestancki. Miejsce pochówku opatrzono sentencją: „Oto miejsce, gdzie śmierć cieszy się, że możne przyjść z pomocą życiu”.

Darczyńcy zwykle informują o swojej woli rodzinę. Na wrocławskiej Akademii zdarzył się jednak przypadek kobiety, która dowiedziała się o woli swojej matki dopiero po otwarciu testamentu.

Wielu Internautów WP popiera praktykę przeznaczania swoich organów na cele naukowe. Użytkowniczka o nicku 60-latkapisze, że już zdecydowała się na oddanie swojego ciała po śmierci do jednej z placówek. Przyznaje, że jest również zwolenniczką transplantologii, a kartę i bransoletkę z napisem „powiedz TAK transplantologii” nosi przy sobie cały czas. „Wiele osób popiera przekazanie swoich organów po śmierci na transplantacje. Nie będą mi już one potrzebne, a innym mogą się przydać” – pisze Basiek. Podobnie myśli Nick: „Ja także nie potrzebuję urny, trumny, nagrobka, ceremonii, ani innego niezbędnego „fatyganctwa”. Proszę ze mnie wszystko, co się tylko da, wykorzystać do celów medycznych bądź naukowych”.

Spalenie zwłok i kremacja

Z sondy WP wynika, że na oddanie ciała nie zdecydowałoby się 46% ankietowanych. Internautka o nicku Nieznajoma na przykład jest zdecydowaną zwolenniczką kremacji. Pisze, że urnę z prochami swoich bliskich chciałaby mieć zawsze blisko siebie. Przypomina, że dawniej chowano ludzi na własnym terenie, by mogli być wśród bliskich i znanych im miejsc. „Mam nadzieję, że to się zmieni, bo nie chcę leżeć na cmentarzu – to okropne i bezduszne miejsce” – pisze Nieznajoma. Nie jest ona jedyną osobą, która chciałaby, by po śmierci jej zwłoki zostały poddane kremacji. „Jestem za kremacją, a moje popioły niech wiatr rozniesie po świecie. Bez żadnych nagrobków i całej tej cmentarnej otoczki” – pisze ja. Również michno45 chciałby, by jego zwłoki po śmierci zostały rozsypane... ale nad lasami mazurskimi. Obecnie nie pozwalają na to przepisy, ale ma nadzieję, że w przyszłości coś się w tej materii zmieni. – Tradycyjną formą pochówku w kulturze zachodniej o korzeniach chrześcijańskich, jest grzebanie zwłok.
Dopuszczanie możliwości kremacji wiąże się z faktem, że od lat społeczeństwa zachodnie stają się coraz bardziej skłonne do przyjmowania rozwiązań innych niż tradycyjne, czy do adaptowania obyczajów wywodzących się z innych kultur – mówi w rozmowie z WP Małgorzata Rutkowska, antropolog i psycholog. Wybór takiego rozwiązania kojarzyłby się zatem z otwartością na nowe zwyczaje, z nowoczesnością czy niepoddawaniem się sztywnym wymogom tradycji. Spopielenie zwłok może też kojarzyć się z czymś bardziej kontrolowanym, niż oddanie ciała ziemi, gdzie ma ono we własnym tempie ulec rozkładowi. Taka decyzja może się więc wiązać z potrzebą kontroli i wpływać na zmniejszenie napięcia i lęku związanego ze śmiercią.

Podobne względy mogą decydować o przeznaczeniu organów do przeszczepu. - Z psychologicznego punktu widzenia taką postawę można wyjaśniać przede wszystkim altruizmem, czyli potrzebą bezinteresownego zrobienia czegoś dla dobra innych. Przy decyzji przekazania narządów innej, potrzebującej ich osobie, lub oddania ich do celów naukowych, duże znaczenie ma przekonanie, że wszystko, co robimy, powinno być logiczne i racjonalne. Skoro ktoś po śmierci i tak nie będzie już potrzebował swoich narządów, powinien zadysponować nimi jak najpraktyczniej, tak, aby był z nich jak największy pożytek.

Aż 82% Internautów WP deklaruje, że chciałoby zdecydować przed śmiercią, jak i gdzie zostaną pochowani. 12% nie chce podejmować takiej edycji. 6% wstrzymuje się od odpowiedzi na pytanie. W ankiecie wzięło udział 1855 osób.

Anna Kalocińska, przy współpracy Sylwii Mróz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)