Oddała twarz syna. Uratowała 9 osób - zobacz film
- Pomyślałam sobie, że mój syn już nie żyje, a chciałam uratować komuś życie, więc się zgodziłam - mówi pani Teresa o swojej decyzji oddania organów syna do transplantacji. Dzięki temu gestowi można było uratować aż dziewięć osób.
29.05.2013 | aktual.: 29.05.2013 18:29
- To było 14 maja. Przedzwonił do mnie lekarz i mi powiedział: "syn pani nie żyje"- opowiada ze wzruszeniem pani Teresa. Dodaje, że gdy powiedziano jej o możliwości przeszczepu, chwilę się zastanawiała. - Ale pomyślałam sobie, że syn mój nie żyje, a ponieważ chciałam uratować komuś życie zgodziłam się - dodaje kobieta.
Jej gest pozwolił uratować życie dziewięciu osób, w tym pana Grzegorza z Wrocławia, któremu przeszczepiono twarz zmarłego. Był to pierwszy w Polsce zabieg tego typu, a jednocześnie pierwszy na świecie, tzw. pilny, ze wskazań życiowych.
Stan mężczyzny z przeszczepioną twarzą coraz lepszy
Jak poinformował poinformował dr Maciej Grajek z zespołu rekonstrukcyjnego panu Grzegorzowi zdjęto w środę większość szwów. Opuścił także oddział intensywnej terapii, nadal jednak przebywa w sterylnych warunkach.
33-letni pan pacjent coraz więcej też mówi i uczy się prawidłowo połykać. Obie te czynności to - obok ćwiczeń - elementy rehabilitacji. Jak zaznaczył dr Grajek, lekarze powoli obniżają też dawki leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu.
- Wygląd pacjenta po zdjęciu szwów i w miarę ustępowania obrzęku na pewno będzie się poprawiać. Jest pełen zapału do rehabilitacji, choć po tym, co przeszedł, jest ona dla niego dużym wysiłkiem. Dbamy o to, żeby się wzmocnił. Na jego postępy na pewno ma wpływ to, że przed wypadkiem był osobą młodą i zdrową. Cieszy nas bardzo ta chęć życia i chęć współpracy - powiedział dr Grajek.
Według niego, na uzyskanie mimiki twarzy trzeba będzie poczekać ok. pół roku. - To długa droga, podczas operacji spełniliśmy jednak wszystkie warunki, aby była - zaznaczył.
Pacjent przebywa obecnie na oddziale transplantacji szpiku i onkohematologii. Wyposażona m.in. w filtry przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze izolatka zapewnia mu maksymalne bezpieczeństwo. Poważnym problemem są głębokie odleżyny, których nabawił się leżąc w szpitalu po wypadku.