Oddała dziecko policjantom, bo nie miała go czym nakarmić
Nie miała środków na utrzymanie. W akcie rozpaczy zostawiła dziecko w białostockim komisariacie. Wiedziała, że policjanci nie pozwolą, by rocznemu chłopczykowi stała się krzywda.
29.10.2009 08:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorkowe popołudnie do dyżurnego jednego z białostockich komisariatów zadzwoniła zrozpaczona kobieta. Powiedziała, że w przedsionku policyjnego budynku zostawiła swojego rocznego synka.
Mundurowi znaleźli tam leżącego w wózku chłopczyka. Obok była również kartka z danymi kobietyu oraz pieluszki i ubranka malucha. Dziecko było zadbane, pachnące i ubrane w czyste ubranka. Trafiło pod opiekę do szpitala.
Funkcjonariusze ustalili, że do tak desperackiego czynu 41-latkę zmusiła sytuacja materialna. Kobieta powiedziała, że nie ma nawet czym nakarmić synka. Zostawiając go ufała, że policjanci zaopiekują się maleństwem i nie pozwolą, aby stała mu się krzywda.
Mundurowi wskazali matce instytucje, do jakich może zwrócić się o pomoc.