Trwa ładowanie...
d1raejm
14-03-2007 18:45

Od czwartku lustracja na nowych zasadach

Od czwartku wchodzą w życie nowe zasady
lustracji. Z 27 tys. do kilkuset tys. zwiększa się liczba osób,
które muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z
tajnymi służbami PRL. Ich prawdziwość ma badać nowy pion IPN i
sądy powszechne. IPN będzie też publikować spisy agentów z PRL.

d1raejm
d1raejm

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka przyznaje, że wciąż nie wiadomo, ile osób podlega lustracji i w jakim czasie IPN je zlustruje. Dodał, że na pewno będzie to "spora liczba" - być może nawet 700 tys., a sam proces lustracji - długotrwały. Wiadomo to będzie, gdy wszystkie oświadczenia spłyną już do IPN.

Zmieniona ustawa lustracyjna zastępuje dotychczasową ustawę z 1997 r. Likwidacji ulegają działające od 1999 r. Sąd Lustracyjny i urząd Rzecznika Interesu Publicznego. Rzecznik - który miał dwóch zastępców i dwudziestu kilku merytorycznych pracowników - nie zdążył do dziś sprawdzić wszystkich 27 tys. oświadczeń.

Teraz prawdziwość oświadczeń kilkuset tysięcy osób o tym, czy były funkcjonariuszami, pracownikami lub tajnymi współpracownikami służb specjalnych PRL od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. zbada nowy pion lustracyjny IPN, który ma zatrudniać ok. 100 prokuratorów.

Sprawdzanie zacznie on od najważniejszych osób w państwie. Kurtyka uważa, że ok. 15 marca premier powinien powołać szefa tego pionu, później zaczną się bardzo intensywne prace organizacyjne, które potrwają na pewno miesiącami. Mając wątpliwość co do prawdziwości czyjegoś oświadczenia, IPN wzywałby daną osobę do złożenia wyjaśnień i w razie dalszych wątpliwości, miałby pół roku na wystąpienie o zbadanie prawdziwości oświadczenia do któregoś z 20 sądów okręgowych (właściwego dla miejsca zamieszkania lustrowanego).

d1raejm

Sąd zbada sprawę w trybie karnym w składzie trzech sędziów. Osoba lustrowana ma wszystkie prawa oskarżonego. Rozprawy są jawne, chyba że o wyłączenie jawności wniosłaby osoba lustrowana (dla ochrony tzw. danych wrażliwych: pochodzenie rasowe, poglądy religijne, dane o zdrowiu i życiu seksualnym) lub prokurator (dla zachowania tajemnicy państwowej). Od wyroku można się odwoływać do sądu apelacyjnego. Kasację do Sądu Najwyższego mogą składać tylko minister sprawiedliwości oraz - na wniosek osoby lustrowanej - Rzecznik Praw Obywatelskich (dotychczas kasację mógł składać każdy lustrowany, a dopiero po wyroku SN osoba uznana za kłamcę tracił funkcję publiczną).

Prawomocne orzeczenie sądu o czyimś kłamstwie jest "obligatoryjną przesłanką pozbawienia tej osoby pełnionej przez nią funkcji publicznej"; nie może ona też przez 10 lat pełnić funkcji podlegających lustracji. Ustawa wprowadza do aktów regulujących działalność poszczególnych zawodów zapisy, że ich przedstawiciele, uznani za kłamców, nie mogą pełnić tych zawodów (np. sędziowie, adwokaci itp.). Zapisu takiego nie wprowadzono zaś np. do ustaw dotyczących oświaty, nauki, do prawa prasowego.

Sądy powszechne przejmą też niezakończone przed Sądem Lustracyjnym sprawy lustracyjne. Może też się do nich skarżyć osoba umieszczona w spisie współpracowników służb PRL (które ma publikować IPN), a także osoba podlegająca lustracji, a pomówiona o agenturalność (np. abp Stanisław Wielgus).

Zgodnie z nową ustawą, oświadczenia lustracyjne muszą składać osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 r., które pełnią funkcje publiczne w rozumieniu ustawy (w tym także i osoby, które złożyły oświadczenia lustracyjne na mocy ustawy z 1997 r. i zostały np. ostatecznie oczyszczone przez sąd).

d1raejm

Będą one miały na złożenie oświadczenia miesiąc - licząc od powiadomienia przez organ powołujący lub pracodawcę o takim obowiązku. Osobie, która nie złoży oświadczenia, grozi utrata pełnionej funkcji (ustawa tego nie precyzuje). Ustawa nie wprowadza też sankcji dla pracodawcy za niepowiadomienie o tym obowiązku. Oświadczenia będą publikowane przez IPN, który ma czas do 15 czerwca na uruchomienie takiego rejestru w internecie.

Osoba, która przyzna się do związków z tajnymi służbami PRL, nie będzie automatycznie tracić swej funkcji; ustawa pozostawia decyzję w tej kwestii pracodawcy.

Nowa ustawa rozszerza definicję współpracy, którą trzeba ujawniać w oświadczeniu. Powtarza zapis dotychczasowej ustawy, że "współpracą w rozumieniu ustawy jest świadoma i tajna współpraca z ogniwami operacyjnymi lub śledczymi organów bezpieczeństwa państwa w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Zarazem znika dotychczasowy zapis, że współpracą "nie jest współdziałanie pozorne lub uchylanie się od dostarczenia informacji, pomimo formalnego dopełnienia czynności lub procedur wymaganych przez organ bezpieczeństwa państwa oczekujący współpracy".

d1raejm

Dotychczas współpracą, którą trzeba ujawniać, nie było "działanie, którego obowiązek wynikał z obowiązującej ustawy". Nowa ustawa stanowi zaś, że współpracą jest też działanie wynikające z obowiązku ustawowego lub służbowego - jeżeli ktoś przekazywał służbom PRL informacje "w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela".

Załącznik do ustawy wymienia kilkadziesiąt rodzajów współpracy, np. "tajny współpracownik", "kontakt obywatelski", "dysponent lokalu kontaktowego", "konsultant", "dysponent telefonu konspiracyjnego".

W 1998 r. Trybunał Konstytucyjny określił 5 przesłanek, które muszą zachodzić łącznie, by sąd mógł uznać, że doszło do współpracy z organami bezpieczeństwa PRL: współpraca musiała być tajna, świadoma, wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby, polegać na kontaktach z tymi służbami i materializować się w konkretnych działaniach. Nie jest jasne, czy te przesłanki - które zawsze brał pod uwagę Sąd Lustracyjny - przestają teraz obowiązywać.

d1raejm

Funkcje publiczne podległe lustracji ustawa dzieli na dwie grupy. W pierwszej grupie - której teczki są z mocy prawa jawne dla wszystkich obywateli - są prezydent, parlamentarzyści, premier i członkowie rządu, osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, wydawcy mediów oraz osoby prawne i fizyczne, które dostały koncesje od KRRiT, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, prezesi sądów i szefowie prokuratur (tak samo jawne są materiały osób, które pełniły powyższe funkcje od 1989 r. oraz akta zakończonych już spraw przed Sądem Lustracyjnym).

Zarazem wszystkie te osoby mogą zastrzec nieujawnianie przez IPN tzw. danych wrażliwych (pochodzenie rasowe, poglądy religijne, dane o zdrowiu i życiu seksualnym).

W drugiej kategorii lustrowanych osób - ich teczki podlegają ujawnianiu na ogólnych zasadach - są pracownicy samorządów, pracownicy IPN, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni, notariusze, biegli rewidenci, komornicy, audytorzy, doradcy podatkowi, naukowcy od stanowiska adiunkta, szefowie państwowych spółek, władze spółek giełdowych, rektorzy, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych oraz ogół dziennikarzy (wydawcy lub redaktorzy naczelni muszą wezwać każdą osobę dostarczająca materiały dziennikarskie do złożenia oświadczeń lustracyjnych).

d1raejm

Część dziennikarzy zapowiada, że nie złoży oświadczeń, bo czuje się upokorzona domniemaniem, że mogli być agentami w PRL i nie ufa IPN. Mówią też oni o pozaprawnym koncesjonowaniu przez państwo wolnego zawodu, jakim jest dziennikarstwo. Inni dziennikarze zarzucają tej postawie łamanie prawa. Część szefów mediów nie zdecydowała jeszcze, jak odniosą się do tej kwestii. Według Kurtyki, może się okazać, iż w opinii publicznej wiarygodnym dziennikarzem będzie ten, kto oświadczenie złożył. Również część naukowców zapowiada, że nie złoży oświadczeń.

Kurtyka przyznaje, że nowa ustawa wprowadza dwa tryby lustracji: jeden to badanie oświadczeń, a drugi - to spisy wszystkich osób współpracującymi z tajnymi służbami PRL. Kurtyka przyznał, że zarazem niektórzy podlegli lustracji mogą się znaleźć na listach osób współpracujących ze służbami PRL.

IPN ma w pół roku zacząć publikować spisy poszczególnych kategorii osób współpracujących z organami bezpieczeństwa PRL, co do których zachowały się dokumenty współpracy; oficerów tych służb; osób przez nie inwigilowanych oraz członków władz z lat PRL - w tym szefów PZPR, SD i ZSL. Kurtyka, według którego w PRL mogło być nawet ok. miliona współpracowników tajnych służb, zapowiada, że "na początek" IPN będzie chciał opublikować ok. 20-30 tys. osób; nad tą listą pracują już specjalne zespoły IPN.

d1raejm

Na liście agentów mają się znaleźć osoby, które były przez służby PRL traktowane jako informatorzy, które zobowiązały się do udzielania im informacji lub też im ich dostarczały. Wyrok sądu oczyszczający z zarzutu agenturalności nie ma wpływu na umieszczenie na liście - choć IPN dołączy informację o takim wyroku (w takiej sytuacji może być np. wicepremier Zyta Gilowska). Ustawa nie przewiduje, by po korzystnym wyroku ich nazwiska znikły z listy.

Na liście agentów nie będzie zaś osób, których akta dziś są w tzw. zbiorze zastrzeżonym (są tam np. dane agentów tajnych służb Polski po 1989 r.). Jeśli osoba z tego zbioru pełni funkcję publiczną, to będzie podlegać normalnym procedurom lustracji, a sąd miałby dostęp do jej akt w przypadku procesu.

Dziś nikt nie jest w stanie ocenić, ile spraw lustracyjnych wpłynie do sądów. Procesy lustracyjne w 20 wyznaczonych sądach okręgowych w praktyce ruszą w II połowie roku - ocenia resort sprawiedliwości. Sprawa lustracyjna może przypaść każdemu sędziemu wydziału karnego danego sądu. Będą oni szkoleni, jak badać zawartość "teczek" - głównie przez specjalistów z IPN.

Prawo dostępu do dokumentów IPN staje się prawem powszechnym. Ograniczenia dotyczą jedynie tych, którzy byli pracownikami, funkcjonariuszami oraz tajnymi informatorami służb PRL. Te osoby mają prawo wglądu w dokumenty ich dotyczące, z wyłączeniem materiałów przez nie samych wytworzonych. Osoby te nie mają też, w przeciwieństwie do pozostałych wnioskodawców, prawa do otrzymywania kopii dokumentów oraz danych osobowych pracowników, funkcjonariuszy i tajnych współpracowników.

Każdy obywatel ma prawo dostępu do dokumentów osobowych pracowników i funkcjonariuszy komunistycznych organów bezpieczeństwa.

W środę na stronach internetowych IPN pojawiły się już formularze wniosków o dostęp do dokumentów IPN (dla każdego, z prośbą o dostęp do akt osób lustrowanych oraz akt oficerów służb PRL, dla dziennikarzy, dla naukowców). Jest tam zastrzeżenie, że naukowiec lub dziennikarz ponosi odpowiedzialność prawną za sposób wykorzystania informacji z IPN. Wnioski można pobrać ze strony www.ipn.gov.pl.

Za zgodą prezesa IPN, do akt IPN będą mieli bezpośredni dostęp dziennikarze. Jeśli prezes odmówi tego dziennikarzowi lub badaczowi, może się on odwołać do kolegium IPN. Kurtyka mówił, że pierwszeństwo do np. akt biskupów będą miały przed mediami kościelne komisje historyczne.

Nowa ustawa wprowadza też karę trzech lat więzienia za publiczne pomawianie Narodu Polskiego o udział w zbrodniach komunistycznych lub nazistowskich. Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski zaskarżył już do Trybunału Konstytucyjnego ten zapis, mając wątpliwość co do jego konstytucyjności.

Świadkowi za zeznanie nieprawdy w postępowaniu lustracyjnym grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Jeżeli uczynił to były oficer służb PRL, podlega karze od 6 miesięcy do lat 8. Lustrowany - jak każdy oskarżony - nie musi mówić prawdy; jest to kwestia wyboru jego linii obrony.

Karalność ściganych przez IPN zbrodni komunistycznych wydłużono do 2020 r. (zabójstw - do 2030 r.). Dotychczas zbrodnie te przedawniają się w 2010 r. (a zabójstwa - w 2020 r.). Zbrodnią taką będzie też fałszowanie akt służb PRL przez ich oficerów - co umożliwi ściganie tych czynów, których karalność była dotychczas przedawniona.

Do katalogu organów bezpieczeństwa PRL, których akta gromadzi IPN, ustawa dopisała cenzurę oraz Urząd ds. Wyznań (oddzielny urząd państwowy zajmujący się, we współpracy z MSW, sprawami Kościołów).

Ustawa zlikwidowała status pokrzywdzonego - nadawany dotychczas przez IPN tym, których inwigilowano w PRL, a którzy nie byli agentami.

Według nowej ustawy lustracyjnej z października 2006 r., oświadczenia lustracyjne miały być zastąpione zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać w procedurze cywilnej. Miała być także pełna jawność teczek z IPN. Ustawa wprowadzała też kategorię osobowego źródła informacji (ozi), która nie rozróżniała najbardziej szkodliwych form współpracy oraz tych, w ramach których spotkania z SB były np. obowiązkiem służbowym.

Podpisując tę ustawę, prezydent Lech Kaczyński zapowiedział jej nowelizację - by przywrócić oświadczenia i tryb karny w ich badaniu, wprowadzić pewne ograniczenia w jawności akt oraz odejść od pojęcia ozi. Sejm taką nowelizację przyjął w lutym.

Mimo wykreślenia pojęcia ozi w prezydenckiej nowelizacji ustawy - bez zmian pozostała preambuła ustawy, w której jest mowa o tym, że pomoc "ozi" dla tajnych służb PRL była "trwale związana z łamaniem praw człowieka". W preambule jest też w kontekście "ozi" mowa o konieczności zapewnienia obsady funkcji, wymagających zaufania publicznego przez osoby, które "dają i dawały w przeszłości gwarancje uczciwości, szlachetności, poczucia odpowiedzialności za własne słowa i czyny, odwagi cywilnej i prawości". Ustawa zaś nie przewiduje obligatoryjnego usuwania z funkcji osób, które przyznały się do związków z tajnymi służbami PRL - mają o tym decydować sami pracodawcy.

28 lutego Trybunał Konstytucyjny odroczył zbadanie nowego prawa lustracyjnego. TK dawał wtedy SLD miesiąc na uzupełnienie skargi co do całej ustawy, a nie tylko samej nowelizacji. Także Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego lustracji dziennikarzy i 10-letniego zakazu publikowania dla dziennikarza - kłamcy lustracyjnego oraz w przypadku niezłożenia przezeń oświadczenia.

d1raejm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1raejm
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj