PolskaOd Agenta Tomka po wino - czyli alfabet PO

Od Agenta Tomka po wino - czyli alfabet PO

Sto dni rządów Donalda Tuska celebrowały i media, i sam rząd. Druga rocznica objęcia władzy przez PO minęła niezauważona i przykryta aferami. Co zapamiętamy z tych dwóch lat?

Od Agenta Tomka po wino - czyli alfabet PO
Źródło zdjęć: © Maciej Jeziorek/POLSKA

30.10.2009 | aktual.: 30.10.2009 11:36

Ostatnia dwulatka miała być, i dla rządu, i dla Polaków, czasem wyciszenia sporów, nudy, końca gwałtownej historii. Miała być okresem, by użyć modnego niedawno wśród jajogłowych słowa, "postpolityki". Nie wiadomo do końca, co to jest, ale wiadomo, że to coś, czym mieli zacząć się zajmować politycy, a co nie jest już polityką. Mieliśmy wszyscy się błogo nudzić, grillować, zapomnieć o Sejmie i tylko patrzeć, jak nam dookoła rośnie. Skończyło się jak w bajce Andrzeja Waligórskiego o młodym gacku, który latał z radarem i pewny siebie omijał napotykane przeszkody: "lecz właśnie, gdy się cieszył, że je tak omija, wpadłszy na jedną z przeszkód, rozbił sobie ryja". Oto alfabet dwulatki rządów PO. Wcale nie było nudno, a robi się coraz ciekawiej. Ciekawie jak u Alfreda Hitchcocka albo w kolejnej części "Piły".

Agent Tomek
Największy romantyk naszych czasów. Uwodził posłanki, żony znanych aktorów, działaczy PZPN, gangsterów i urzędników. Zdanie "uwiódł mnie agent Tomek" ma wkrótce przed polskimi sądami spełniać podobną rolę jak sienkiewiczowskie "mój ci jest" - powodować całkowite zwolnienie od winy. A także przyznanie dożywotniej renty.

Antykorupcja
Nie mylić z antykoncepcją i antyrakietą. Utopijna kraina, do której zamierzają prowadzić nas wszystkie kolejne rządy, dziś raczej już obśmiewana i posiadająca coraz mniej wyznawców. Spora w tym zasługa pani minister Julii Pitery, która do owej antykorupcji nas ostatnio wiodła. Należy się tylko cieszyć, że pani minister nie była Mojżeszem, bo Stary Testament kończyłby się na próbie przejścia przez Morze Czerwone. Wszyscy by się potopili.

Borubar
To nie mityczny obrońca szańców IV Rzeczpospolitej, a piłkarz. Odkrył go Lech Kaczyński w bramkarzu Arturze Borucu. W Borubara nie wierzą prezydenccy urzędnicy, którzy po wypowiedzi głowy państwa dokonywali karkołomnego tłumaczenia swego szefa. Twierdzili, że pan prezydent tak naprawdę wcale nie pomylił nazwiska piłkarza, tylko zapytany o to, kogo z polskich piłkarzy docenia, odparł: "a pan Boruc bardzo", tu nastąpiło nieme "c", "bardzo", tu nastąpiło nieme "dzo", i wyszedł "Borubar" zamiast "pan Boruc bardzo". Borubar jeździ na psie Irasiadzie.

Bruksela
Dla niej nasi naukowcy rzucają uniwersytety. Oszczędny człowiek musi tam spędzić dwie kadencje, by potem w Polsce żyć na jakim takim poziomie, nie pracując do końca życia. Na tym właśnie polega wspólna polityka europejska.

CBA
Wspólne dzieło PiS i Platformy, jego losy to dobry przykład, jak mądrym pomysłem była niedoszła koalicja tych dwóch partii. Premier Tusk zdecydował się pozostawić CBA w rękach opozycji, by ludzie widzieli, jakie PiS jest straszne. CBA zdecydowało się pokazać, jaki premier Tusk jest straszny. Jedni i drudzy przekonali przekonanych.

Chlebowski Zbigniew
Zdaniem niektórych miał być premierem, ale zgubił go hazard. W PO miał kilka uroczych ksyw, np.: "Chlebuś". Specjalista od tenisa i legislacji. Próbował wprowadzić liberalne zasady w życie i obniżać podatki, szczególnie dla najbiedniejszych, czyli jak wynika z zeznań podatkowych - biznesmenów z branży hazardowej. Skończyło się to dla niego fatalnie.

Cmentarz
Rządząca formacja ma jakieś funeralne skłonności. To pod cmentarzem Zbigniew Chlebowski spotykał się z kolegami od jednorękich, a pochodząca z rodziny przedsiębiorców pogrzebowych Joanna Skrzydlewska została eurodeputowaną PO.

Dezintegracja
Słowo lubiane przez Jarosława Kaczyńskiego. Dezintegracji zdrowej tkanki narodowej na zamówienie patologicznych układów biznesowych, Niemców, Rosjan i potomków Komunistycznej Partii Polski dokonuje Platforma Obywatelska. Ale PiS jej nie popuści i nas pewnego dnia ponownie wszystkich zintegruje, jak robił to przez dwa lata.

Dorsz
Po łacinie "Gadus Morhua", smaczna, choć niezbyt ładnie pachnąca ryba. Efekt wielotygodniowych dociekań i audytów, które miały obnażyć zbrodnie i nieprawości popełnione przez poprzedników gabinetu Donalda Tuska. W PRL na Mazurach mówiono, w krzywdzący zresztą sposób dla dorszy, bo to pożywne i smaczne ryby, "jedzcie dorsze, bo gorsze". Teraz też pasowało.

Europejska Partia Ludowa
Jest w niej Platforma Obywatelska, a wraz z nią cała Polska. Dzięki naszemu udziałowi tam pozycja Polski nieustannie i wciąż rośnie, czego dowodem może być fakt, że szefem europarlamentarnego zespołu zajmującego się partnerstwem z Ukrainą został nie Polak, a Hiszpan. W EPP oprócz wszystkich Polaków są też tak wybitni europejscy politycy, jak włoski premier Berlusconi. W przyszłości pozostałe partie w Europie mają zostać rozwiązane, a udział w EPP będzie obowiązkowy. Wtedy integracja Europy będzie już skończona.

Golfiści
Kolejna po przedsiębiorcach z branży hazardowej najbardziej pokrzywdzona grupa społeczna. W trosce o nią były minister Drzewiecki załatwił niższe podatki dla posiadaczy pól golfowych. Słusznie, bo faceci przymierali głodem. Choćby taki Jan Wejhert.

Gruzja
Ulubiony kraj prezydenta Kaczyńskiego, który od czasu do czasu ucina sobie tam wycieczkę, by trochę postrzelać się z Rosjanami, ponarzekać z prezydentem Saakaszwilim na Tuska i Putina, a także podelektować się gruzińskimi winami i wodą Borjomi. W związku z tym dla ministra Sikorskiego jest to miejsce nieistniejące na mapie.

Grześ
Bez względu czy to jako wicepremier, czy jako szef klubu zdecydowanie najważniejsza osoba w państwie i jego przyszły premier. Wyprowadzki z ministerstwa nadmiernie nie przeżył, bo i tak zajmował się raczej sprawami ważnymi, czyli polityką i lokowaniem swoich ludzi po rozmaitych instytucjach, a nie jakąś przyziemną administracją. Za czasów Mieczysława Moczara, a potem Mieczysława Wachowskiego mawiano "kto nie z Mieciem, tego zmieciem". W przypadku "Grzesia" to przysłowie nie ma sensu, bo ten, kto nie z Grzesiem, już dawno został zmieciony.

Hazardowa branża
Do niedawna najbardziej pokrzywdzona grupa społeczna w Polsce wykazująca minimum przychodów. W trosce o nią premier rozważał niepodwyższanie jej podatków, ale ostatnio zmienił zdanie i postanowił, że jej jednak dopiecze. Będzie to jednak dość dziwne dopiekanie, bo z planów rządu cieszą się sami przedstawiciele branży hazardowej.

Inteligent
Są dwa rodzaje inteligentów. Pierwsi to ci z Żoliborza, jest ich dwóch, reszta to cała reszta. Typowy polski inteligent przede wszystkim zdaje sobie sprawę z tego, że jest inteligentem, a wieczory spędza przed telewizorem, dzwoniąc do "Szkła kontaktowego" i narzekając na dwóch inteligentów z Żoliborza. Ci ostatni mają z kolei doskonałą świadomość tego, że tylko oni są inteligentami, a cała reszta to potomkowie komuny i ćwierćinteligenci z nadania.

Jednoręki bandyta
Najlepszy przyjaciel polskiej młodzieży. Dzięki niemu nasze dzieci nie szlajają się po ulicach i bramach, a od młodego wieku próbują coś zarobić. Dzięki jednorękim bandytom w Polskę wdarło się życie i kolory, a każde małe miasteczko, czy to Wyszków, czy Ustrzyki, stało się polskim Las Vegas. Zupełnie niedocenieni zostali przez historię promotorzy owych edukacyjnych rozrywek Zbigniew Chlebowski, a kiedyś Jerzy Jaskiernia.

Kaczyński Jarosław
Czyli w środowiskach prawicowych Pan Prezes lub Pan Premier. Największy gwarant rządów Platformy. Prawdziwy konserwatysta - pomimo nieustannych szkoleń medialnych nie zmienia się ani na jotę.

Kamiński Mariusz
Pierwszy PiS-owiec, któremu coś wyszło, przynajmniej od czasu, kiedy PiS wyszedł bokiem Ludwikowi Dornowi i Kazimierzowi Ujazdowskiemu. PO dokłada wszelkich starań, by go zmiażdżyć. Niepotrzebnie. W PiS niewątpliwie zmiażdżą go zazdrośni koledzy.

Mąka Jacek
Podpułkownik, przyjaciel dziennikarzy i znany kolekcjoner nagrań - w przeciwieństwie do osób zbierających głosy ptaków on zbiera głosy ludzi. Współczesna wersja kapitana Żbika. Rozpracowywał wzajemne konszachty dziennikarza wspierającej program reform telewizji i drugiego, z siejącej ferment gazety. Spisek został wykryty, ale Mąką został zaatakowany przez siły wstecznictwa i zabobonu. Doszło także do niepotrzebnego napięcia pomiędzy nim a Donaldem Tuskiem. Ostatecznie jednak Jacek Mąka zdecydował się na niedymisjonowanie premiera.

Miłości polityka
Program reform i zmian w państwie autorstwa PO. Realizują ją przede wszystkim panowie Krzysztof Bondaryk i Jacek Mąka, a także posłowie Stefan Niesiołowski i Janusz Palikot.

Nazwisko
Ani matura, ani chęć szczera, a nazwisko może zrobić z ciebie eurodeputowanego lub posła z ramienia PO. Wystarczy nazywać się Tusk (Łukasz) , Marcinkiewicz (Bogdan Kazimierz) lub Hibner (Jolanta). Wybór kolejnych osób tylko dlatego, że mają tak samo na nazwisko jak inna znana osoba, jest dobitnym dowodem na racjonalność wyborów dokonywanych przez Polaków i w ogóle na sens demokracji w naszym kraju.

Palikot Janusz
Świeżo mianowany zastępca Donalda Tuska w Platformie Obywatelskiej i symbol polityki miłości, a także merytoryczności tej partii. Przed rokiem udało mu się skutecznie zaśmiecić prawo kilkudziesięcioma ustawami, które miały je uprościć. Pędzi dobrą wódkę - żołądkową gorzką z miętą.

Podsłuch
W erze kaczystowskiej służył inwigilacji i prześladowaniom. Potem korzystały z niego bandy niedobitków kaczystowskich z CBA. W dobie rządów PO podsłuch służy umacnianiu polityki miłości i tępieniu wrogów reform. Stał się tak powszechny, że coraz więcej osób zaczyna rozmawiać przez telefon jakby były Marianem Zacharskim. Modne stało się też sugerowanie, że "ktoś słucha" rozmowy. W końcu kogo dziś nie podsłuchują, ten nie jest ważny.

Pomostówki
Hasło klucz. Na zarzut pisiora, że rząd nic nie robi, odpowiadamy: "o przepraszam, a pomostówki?". I tak do jakiegoś 2020 roku.

Prezydent
Nikt go nie lubi, ani PO, ani ojciec Rydzyk. Ale on siebie lubi i szanuje na tyle, że spokojnie wystarcza to za całą resztę. Dba o swoich rozmaitych znajomych z dawnych lat, których pozatrudniał w pałacu prezydenckim, co tworzy zaiste zabawną mieszankę - od Jana Olszewskiego po Ryszarda Bugaja. Ostatnio pojawiły się nawet pogłoski, że prezydent chciał przygarnąć Barbarę Labudę.

Projekt
Tajemny cel Platformy Obywatelskiej i dowód na ideowość tej partii. Słowo, którego użył kiedyś Mirosław Drzewiecki i spowodował falę spekulacji, cóż to ów "projekt" jest. Podejrzewano, że to jakaś przyziemna modernizacja, naprawa prawa, decentralizacja albo coś w tym stylu. Okazało się jednak, że "projekt" to dużo bardziej wzniosły cel - chodzi o to, żeby Tusk został prezydentem.

Rosomak
Przykład rozpasania wojska. Naszym żołnierzom się całkiem poprzewracało w głowach, na nogach się nie chce chodzić po polach minowych i domagają się transporterów. Wygodniccy. Ale na szczęście nad wszystkim czuwa MON, który dosyła im zamiast rosomaków sanitarki. Jak to "niepotrzebne"! To ministerstwo jest tu od myślenia.

Sopot
Stolica Polski. Mieszkali tu Donald Tusk, Lech Kaczyński, a także gangster "Nikoś". Miejsce, w którym przywrócono antyczną zasadę publicznego osądu podejrzanego. W wyniku tego, to ludność Sopotu, a nie jakiś tam sąd, orzekły o niewinności prezydenta miasta Jacka Karnowskiego.

Stoczniowcy
Wkrótce już będą kategorią wyłącznie historyczną jak dinozaury albo tury. Grupa społeczna, która znalazła się pod szczególną opieką rządu. W wyniku sprzedania ich zakładów pracy nieistniejącemu nabywcy, firma byłego senatora PO Tomasza Misiaka miała się nimi zaopiekować. Gdyby to nie wyszło, mogliby otwierać salony gier, albo przynajmniej starać się pomnożyć kapitał, grając w jednorękiego bandytę. Niestety, wróg pokrzyżował ten wiekopomny plan.

Sześciolatek
By skończyło się rozpasanie bachorów, miano obligatoryjnie skrócić najszczęśliwszy okres życia o rok i posyłać dzieci wcześniej do szkół. Na szczęście dla dzieciństwa obowiązek nie wszedł w życie.

Tarcza antykorupcyjna
Jest z nią trochę jak z Yeti, cywilizacjami pozaziemskimi albo potworem z Loch Ness - jedni ją widzieli i są przekonani, że była, inni są święcie przekonani, że nie istnieje. Premier w nią wierzy, więc chyba była?

Tarcza antyrakietowa
Miała być, ale jej nie będzie. Zamiast antyrakiet do Polski przyjechał amerykański wiceprezydent i grzecznie poprosił, żebyśmy mu dosłali tysiąc sztuk mięsa armatniego do Afganistanu.

Tusk Donald
Świecki święty i przyszły prezydent. Uwaga dla tej części dziennikarzy, którzy jeszcze się nie nauczyli: kiedy piszecie o Nim, zawsze piszcie tak jak część kolegów "premier Donald Tusk", ewentualnie możecie "pan premier Donald Tusk". On stanowi czyste dobro, ale na jego drodze stoi nieczyste zło, czyli PiS, prezydent, PSL, krnąbrni urzędnicy, ministrowie nieroby. Dlatego wciąż mu coś nie wychodzi. Ale jeśli na niego wszyscy zagłosujemy, to sytuacja z miejsca się zmieni na lepsze. Sondaże potwierdzą.

Tutka
Czyli samolot Tu-154. Kochany, a zarazem znienawidzony. Jak zabawkę z rąk sobie go wyrywali premier z prezydentem, aż w końcu zepsuli i wciąż nie można go naprawić, a polskie władze w ramach oszczędności chyba wkrótce zaczną latać z wizytami zagranicznymi na paralotniach.

TVP
Miejsce, gdzie testowane są przyszłe koalicje, jak choćby PO z LPR albo PiS z SLD. Matka żywicielka kilku tysięcy ludzi, w dużej części tam niepotrzebnych. Ostatnio w dramatycznym starciu przyboczny Jarosława Kaczyńskiego Adam Lipiński odbił ją sojuszowi narodowo-liberalnego Piotra Farfała i Aleksandra Grada tylko po to, by potem jej większość wręczyć SLD. Wy maluczcy tego nie pojmiecie - wyższa polityka.

Weto
Ulubiona rozrywka Lecha Kaczyńskiego. Prezydent z reguły do ostatniej chwili, niczym Hamlet, rozważa, analizuje, spotyka się, dramatyzuje, po czym przychodzi decyzja i ten rozkoszny moment podpisania weta do zgłaszanej przez rząd ustawy. Ale Tuskowi idzie w pięty! Niczego nie będzie!

Wino
Józef Stalin mawiał, że najlepsza rozrywka to wychylić kielich czerwonego gruzińskiego wina, a potem zmiażdżyć wroga. Na szczęście w przeciwieństwie do niego nasi politycy w winie odnajdują może nie prawdę, ale przynajmniej pokój. Opróżnienie kilku butelek sprawia, że Lech Kaczyński i Donald Tusk zaczynają ze sobą rozmawiać jak ludzie.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl: Suma wszystkich strachów, obaw i atutów Włodzimierza Cimoszewicza

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)