ŚwiatOd 1 stycznia Słowenia trzynastym członkiem strefy euro

Od 1 stycznia Słowenia trzynastym członkiem strefy euro

Słowenia, nazywana "dobrym uczniem UE" a
czasem nawet "Szwajcarią Bałkanów", w poniedziałek 1 stycznia
stanie się 13. krajem strefy euro. Piątek jest ostatnim dniem
używania w tamtejszych bankach liczącej ledwie 15 lat narodowej
waluty - tolara.

29.12.2006 14:55

Słowenia jest pierwszym krajem z grupy dziesięciu przyjętych do UE w 2004 roku, który wchodzi do strefy euro. Zbiega się to z piątą rocznią wprowadzenia euro w dwunastu krajach starej UE.

Trzy czwarte Słoweńców, jak wynika z danych Eurobarometru, z zadowoleniem powita w portfelach od Nowego Roku wspólną walutę. Dwumilionowe społeczeństwo miało czas się do niej przyzwyczaić - od marca ceny w sklepach podawane są zarówno w tolarach, jak i w euro, banki zaopatrywały się w nowe banknoty i monety już od września, zaś od grudnia w sprzedaży dostępne były entuzjastycznie witane małe zestawy monet wartości 12,52 euro dla wszystkich chętnych.

Słoweńskie przygotowania do przyjęcia wspólnej waluty, których koszt szacuje się na 20 mln euro, Komisja Europejska oceniła bardzo dobrze.
Jestem przekonany, że wymiana przebiegnie gładko - deklarował w czwartek przewodniczący KE Jose Barroso. Przyjmując wspólną walutę, Słowenia staje się w pełni członkiem Unii Europejskiej - dodał komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia.

Z technicznego punktu widzenia najtrudniejsza będzie noc sylwestrowa. Już o godz. 21.00 w niedzielę unieruchomione będą wszystkie słoweńskie bankomaty (ich liczbę szacuje się na półtora tysiąca). Stopniowo będą uruchamiane po północy, aż pod wieczór 1 stycznia wszystkie będą zaopatrzone w banknoty euro - na początek o nominałach 10 i 20 euro. Od godz. 11:00 do 1:00 nie będą działały terminale płatnicze w sklepach - systemy będą przestawiane przez techników na nową walutę.

Tolarami będzie można płacić do 14 stycznia, z tym że resztę każdy otrzyma już tylko w euro. Potem starą walutę będzie można wymieniać tylko w bankach - bez żadnych prowizji.

Komisja Europejska martwi się, że 7 proc. słoweńskich przedsiębiorców otwarcie deklaruje, że podczas wymiany zaokrągli ceny w górę - co oznacza podwyżki dla konsumentów. Dlatego wzywa władze, by przynajmniej one świeciły przykładem i przeliczyły różnego rodzaju opłaty i podatki według ustalonego kursu 239,64 tolara za euro, grosz do grosza. Stowarzyszenia konsumentów publikują zresztą czarne listy firm, które pod pretekstem przejścia na euro już podniosły ceny.

Z okazji piątej rocznicy wprowadzenia euro Komisja Europejska podała, że w obiegu znajdują się obecnie banknoty o łącznej wartości 600 mld euro - blisko trzy razy większej, niż w styczniu 2002 roku. Po części wynika to z sukcesu wspólnej waluty poza granicami UE - tam krąży 10-20 proc. banknotów. Rocznie w euro wykonywanych jest 300 mld transakcji, z czego 80 proc. - w gotówce.

Zapewniając o sukcesie euro, Komisja Europejska musi się jednak zmierzyć z nieprzychylnością obywateli UE. 93 proc. mieszkańców strefy euro uważa, że wspólna waluta przyczyniła się do wzrostu cen. 40 proc. wciąż liczy w starej walucie, decydując się na duży wydatek (samochód, dom). 58 proc. Niemców chciałoby powrotu marki, gdyby tylko mieli taką możliwość. 52 proc. Francuzów sądzi, że euro jest złą rzeczą dla ich kraju.

Negatywne nastawienie Bruksela tłumaczy niewiedzą, przypominając, że od 1999 roku inflacja wyniosła w strefie euro zaledwie 2,4 proc. Podaje też inne dane: tylko co czwarty obywatel UE wie, że korzystanie z bankomatu albo płacenie kartą w innym kraju strefy euro jest całkowicie bezpłatne. Jeszcze mniej, 16 proc., ma świadomość, że w obrębie strefy przelewy bankowe nie są obciążone żadnymi prowizjami.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)