PolskaOchroniarze w Tesco traktują klientów jak złodziei

Ochroniarze w Tesco traktują klientów jak złodziei

Ochroniarze Tesco w Silesia City Center w Katowicach kontrolują prawie wszystkich, którzy wychodzą ze sklepu bez zakupów. Klienci muszą pokazywać zawartość kieszeni, torebek, neseserów i plecaków. Pretekstem do rewizji nie jest dźwięk bramek ani nagranie z kamer - podaje "Dziennik Zachodni".

28.11.2008 | aktual.: 28.11.2008 08:54

Jeden z pracowników ochrony (dane do wiadomości redakcji) zwolnił się z pracy, bo nie chciał grzebać w cudzych kieszeniach. - Przepisy na to nie pozwalają, ale kierownictwo to lekceważy. Dostaliśmy rozkaz, żeby zaglądać do każdej torby, czasem do kieszeni, choć nie ma sygnałów, że ktoś coś ukradł. Dlaczego? Bo każdy może okazać się złodziejem. Ale jak mnie ktoś oskarży, to ja będę miał kłopoty - mówi.

Zgodnie z ustawą o ochronie osób i mienia, ochroniarze nie mają uprawnień do takich rewizji. Jeśli kogoś podejrzewają, muszą wezwać policję. Tylko policjant może sprawdzić zawartość bagażu i dokonać osobistego przeszukania.

Rewizję przeżyła kobieta zatrudniona w innym sklepie w SCC. Wyskoczyła do Tesco do baru na obiad. Kiedy wracała bez zakupów, ochroniarz dokładnie przejrzał, co ma w torebce. - Na pytanie, dlaczego mnie obszukuje, odpowiedział, że taką ma pracę - opowiada. - Było mi głupio, ludzie patrzyli. Ja tam pracuję. Po mnie rzeczy ze swojej torebki wyjmowała starsza pani, widać było, że jej wstyd.

Obserwowaliśmy, jak klienci otwierają torby na polecenie ochrony, pokazują kieszenie, mężczyźni otwierają saszetki. Nie protestowali. - Nie mam czasu, otworzyłem aktówkę i mam spokój - machnął ręką jeden z kontrolowanych.

Rzecznik śląskiej policji, Andrzej Gąska, nie pozwoliłby na przeszukanie swojej aktówki na polecenie ochroniarza. Zwróciłby się o pomoc do patrolu policji. - Ochrona musi wyjaśnić, dlaczego chce przeprowadzić rewizję bagażu. Jeśli uważa, że klient coś wynosi, lecz nie pozwala na kontrolę, powinna wezwać policję. Jeśli klient czuje się szykanowany, też może wezwać patrol - wyjaśnia. Policja nie przyjedzie jednak na wezwanie, jeśli ochrona nie poda powodu. Policjanci twierdzą, że nie chcą służyć do zastraszania klientów. I ochrona dobrze o tym wie. - To prawda, zaglądamy klientom do torebek i kieszeni. Jeśli klient odmówi pokazania zawartości, pozwalamy mu odejść. Jesteśmy grzeczni. Nie wzywamy policji - zapewnia Marcin Fedurczyk, kierownik ochrony Tesco w SCC.

Jego zdaniem to nie rewizje, a niepisana umowa: prosi się klienta o pokazanie zawartości torby, a on rozumie, że tak trzeba. Towar w sklepie jest przecież łatwo dostępny. - Jeśli ma czyste sumienie, to się zgadza - dodaje Fedurczyk. - To nie łamanie przepisów, ale propozycja otwarcia torby czy pokazania kieszeni. Niestety, notujemy dużo kradzieży i nasza rola polega na tym, żeby je ograniczyć.

W Tesco działa częstochowska agencja ochrony TFK. Według jej szefów, przeszukiwani klienci rzadko się buntują i wzywają policję. Rzadko też trzeba ich przepraszać. - Zdarzyło się to może kilkanaście razy w ostatnich latach - zapewnia Zbigniew Ziębiński, prezes TFK. - Plaga kradzieży w supermarketach wciąż się nasila i stąd nasze działania. Klienci są proszeni, żeby przed wejściem do sklepu zostawiali torby w szafkach. Niektórzy tego nie robią i pojawiają się problemy. Zaglądanie do kieszeni to może przesada, ale w sklepie jest wiele małych rzeczy, które można ukraść.

Prezes TFK zapewnia, że w Tesco odbędą się szkolenia pracowników, żeby szczegółowe kontrole odbywały się w uzasadnionych przypadkach i dyskretniej.

Ochroniarze sklepów często jednak przeszukują bagaże osobiste bez powodu. - Chodzi o nieuzasadnione, bezprawne zatrzymania klientów i sprawdzanie zakupów. W każdym przypadku przeprowadzamy postępowanie wyjaśniające z udziałem właściciela agencji ochrony - mówi Piotr Olędzki z biura komunikacji MSWiA. - Ustawa o ochronie osób i mienia zawiera także przepisy karne. Art. 50 ustawy przewiduje, że pracownik ochrony, który przy wykonywaniu zadań przekroczył upoważnienia, naruszając dobro osobiste człowieka, podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu.

- Pracownik ochrony nie ma prawa rewizji, w tym kontrolowania osobistego bagażu, torebek, plecaków i kieszeni klientów - potwierdza Wioletta Paprocka, rzeczniczka MSWiA. - Taka rewizja jest bezprawna. Osoba ujęta z własnej woli może okazać zawartość torby, opróżnić kieszenie. Zgodnie z ustawą o ochronie osób i mienia, pracownik ochrony ma prawo ujęcia tylko osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie.

POLSKA Dziennik Zachodni

Grażyna Kuźnik

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)