Ochroniarz podejrzany o fałszywe alarmy bombowe
Policjanci z Płocka zatrzymali 23-letniego
Jarosława B., pracownika ochrony, podejrzanego o trzy fałszywe
alarmy bombowe w obiektach, których na co dzień pilnują
zatrudniające go firmy. W każdym z przypadków, informując o
rzekomo podłożonym ładunku wybuchowym, ochroniarz pełnił akurat
dyżur.
07.03.2006 17:30
Zatrzymany nie przyznał się do winy. Jednak dowody, jakie zgromadzono są dla niego obciążające i niepodważalne - poinformował rzecznik prasowy płockiej policji Mariusz Gierula.
Mężczyźnie grozi kara grzywny do 1,5 tys. zł za każdy z wywołanych fałszywych alarmów oraz ewentualne pokrycie wszystkich kosztów związanych z akcją ewakuacyjną i przeszukaniem budynków, a te mogą sięgnąć 10 tys. zł.
Wszystkie trzy fałszywe alarmy bombowe miały miejsce w połowie lutego tego roku - najpierw w jednej z większych prywatnych piekarni, a potem dwa w Zespole Szkół nr 2 w centrum miasta. Ustalono, że w każdym z tych przypadków o rzekomo podłożonych bombach informował telefonicznie ten sam mężczyzna - jak się później okazało - ochroniarz, pracujący jednocześnie w dwóch firmach, chroniących m.in. piekarnię i szkołę.
Informację o ładunku wybuchowym w piekarni policja odebrała wieczorem. Z budynku ewakuowano 20 osób, wstrzymany został proces technologiczny. Do akcji przystąpili policjanci z grupy rozminowania, sprawdzono wszystkie pomieszczenia. Właściciele piekarni wycenili swoje straty na około 3 tys. zł.
Dzień później anonimowy informator przekazał wiadomość o ładunku wybuchowym w Zespole Szkół nr 2. Tym razem ewakuowano kilkaset osób, również przeszukano wszystkie pomieszczenia. Po tygodniu poinformowano o bombie podłożonej w tej samej szkole. Nie zarządzono ewakuacji, gdyż zgłoszenie odebrano wieczorem, kiedy uczniów nie było w budynku. Mimo to dokładnie sprawdzono wszystkie pomieszczenia.