Ochroniarz Kuczmy obciąży swego zwierzchnika?
Były ochroniarz ukraińskiego prezydenta Leonida Kuczmy - major Mykoła Melnyczenko zapowiedział, że "w najbliższym czasie" zamierza wrócić do kraju i zeznawać przeciwko byłemu zwierzchnikowi.
16.12.2004 | aktual.: 16.12.2004 10:40
Mój powrót rzecz jasna nastąpi i dojdzie do niego w najbliższym czasie - powiedział Melnyczenko w wystąpieniu z Waszyngtonu transmitowanym przez opozycyjną telewizję 5. Kanał.
Wrócę w czasie, kiedy najmniej tego oczekuje Kuczma i gdy jest to niezbędne dla przeprowadzenia procesów sądowych - dodał oficer, który wywiózł za granicę taśmy z podsłuchanymi rozmowami Kuczmy i doprowadził do ujawnienia skandalu z zabójstwem niezależnego dziennikarza Georgija Gongadze.
26 grudnia na Ukrainie odbędzie się powtórka II tury wyborów prezydenckich, której faworytem jest lider ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko. Powrót Melnyczenki jest w praktyce możliwy tylko wówczas, jeżeli Juszczenko rzeczywiście zdobędzie władzę.
Melnyczenko zapowiedział, że nie zamierza współpracować z obecną Prokuraturą Generalną i Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). To śmieszne - skomentował. Pytany, dlaczego przebywa w USA, odpowiedział: Nawet za Oceanem cztery razy próbowano dokonać na mnie zamachu.
Oskarżył przy tym "rodzinę Kuczmy" o to, że jej stan posiadania wynosi 8 mld dolarów. Nie sprecyzował, co ma na myśli mówiąc o "rodzinie Kuczmy" i czy mówi o majątku zięcia prezydenta - oligarchy Wiktora Pińczuka.
Major Melnyczenko przez kilka lat nagrywał z podsłuchu rozmowy, jakie odbywały się m.in. w gabinecie ukraińskiego prezydenta, a następnie uciekł z nimi na Zachód. W listopadzie 2000 roku fragmenty nagrań po raz pierwszy zostały ogłoszone z trybuny ukraińskiego parlamentu.
Wynikało z nich, że prezydent Kuczma może być zamieszany w przestępstwa kryminalne. Taśmy pojawiły się wkrótce po zabójstwie niezależnego dziennikarza Georgija Gongadze. Na jednej z nich Kuczma domagał się od swoich współpracowników uciszenia niewygodnego krytyka jego rządów.
Później, gdy na ulicach Kijowa w 2001 roku dochodziło do wielotysięcznych manifestacji przeciwników prezydenta, Kuczma zaklinał się, że to nie on kazał zamordować dziennikarza.