Ochroniarz Jacqueline Kennedy ujawnia szczegóły jej prywatnego życia
49 lat temu zastrzelono Johna F. Kennedy'ego. Agent odpowiedzialny za ochronę jego małżonki Jacqueline Kennedy opowiada, dlaczego przez długi czas gnębiło go poczucie winy i jaka prywatnie była pierwsza dama - pisze magazyn "Polski The Times".
Clint Hill pełnił rolę osobistego ochroniarza Jackie - jak powszechnie nazywano małżonkę prezydenta - w latach 1960-1964. W dniu zamachu był tuż obok pierwszej pary. Gdy usłyszał pierwszy wystrzał, skoczył na tył limuzyny.
"Nie myślałem o swoim własnym bezpieczeństwie. Miałem w głowię tylko jedną myśl: muszę ich osłonić" - wspomina tamte chwile w książce "Pani Kennedy i ja - pamiętnik osobisty". 80-letni dziś agent szczegółowo opisuje trzeci wystrzał, który trafił prezydenta w głowę i okazał się śmiertelny - pisze "Polska The Times".
"Widziałem ranę w jego czaszce. Siła strzału wybiła sporą część mózgu. Wiedziałem, że to rana śmiertelna. Żona prezydenta powtarzała: 'Jack, Jack, co ci zrobili!'. A później krzyknęła: 'Mój Boże, odstrzelili mu głowę'".
Przez następne dekady Hill był gnębiony przez poczucie winy. - Zawiodłem na całej linii. Prezydenta zabito w czasie mojego dyżuru - mówi dzisiaj. Wyrzuty sumienia topił w alkoholu, odciął się od bliskich i żył niemal w odosobnieniu. Miał też myśli samobójcze.
Jak czytamy w gazecie, wielka zmiana nastąpiła dopiero w 1990 roku, gdy odwiedził Dallas i obejrzał pomieszczenie, z którego Lee Harvey Oswald zastrzelił Kennedy'ego. Zrozumiał wtedy, że zrobił wszystko co możliwe, choć jednak wciąż miał poczucie winy, że zawiódł.
Ochroniarz wspomina też, jaka prywatnie była Jacqueline Kennedy. Jak podkreśla, była wolnym duchem, ale wymagała dla siebie tyle poczucia prywatności, ile to możliwe. - Nie chcę byśmy czuli się jak zwierzęta w zoo - powiedziała agentowi podczas ich pierwszego spotkania.
Hill wyjawia, że Jackie lubiła cyganić od niego papierosy i regularnie sprawiała mu baty w tenisa. Lubiła też niewinnie flirtować. - Nie tylko ze mną. Była bardzo inteligentna. Wiedziała jak sprawić, by ludzie jedli jej z ręki - przyznaje.
Agent Secret Service zarzeka się, że nic nie wie na temat rzekomych romansów Jackie i samego JFK. - Wiedziałem o różnych podejrzeniach, gdy chodzi o prezydenta, ale nigdy nie widziałem nic, co mogłoby je poprzeć. W czasie mojej pracy z pierwszą damą mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie miała romansów. Wszystko inne to zwykłe kłamstwa - zapewnia. A czy Jackie wiedziała o rzekomych romansach swojego męża? Hill nie wie, bo nigdy nie rozmawiał z nią na ten temat.
Po śmierci męża pierwsza dama "czasem płakała, ale trzymała się całkiem dobrze". - Próbowała nie pokazywać emocji w obecności dzieci - podkreśla. Rola Hilla u boku Jackie dobiegła końca rok po zamachu. Za prezydentury Lyndona Johnsona został mianowany agentem specjalnym zajmującym się ochroną prezydenta - pisze "Polska The Times".
Podczas pogrzebu brata prezydenta Roberta Kennedy'ego w 1968 r. Hill przekazał Jackie wyrazy współczucia. Nigdy więcej już z nią nie rozmawiał. Chciał do niej zatelefonować, gdy walczyła z rakiem, ale ostatecznie zrezygnował, ponieważ stwierdził, że jego głos może jej przypomnieć tragiczne wydarzenia z 1963 roku. Jacqueline Kennedy zmarła w 19 maja 1994 roku. Miała 64 lata.