Ochroniarz Gudzowatego mógł nagrać rozmowę z Michnikiem
Prokuratura uznała, że nagranie przez ochronę Aleksandra Gudzowatego jego rozmowy z Adamem Michnikiem to nie przestępstwo i odmówiła wszczęcia śledztwa za nielegalny podsłuch. Wnosił o to redaktor naczelny "Gazety Wyborczej".
23.02.2007 15:00
Zawiadamiający może się odwołać od tej decyzji - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski. Pełnomocnik Michnika już to zapowiedział.
W październiku 2006 r. TVP wyemitowała nagranie rozmów, w których Gudzowaty namawiał Michnika, by ujawnił mu, skąd dziennikarze "GW" czerpali informacje o interesach biznesmena. Michnik powiedział, że chodzi o osobę pośrednio lub bezpośrednio związaną ze służbami specjalnymi. Nagrania miał dokonać szef ochrony Gudzowatego Marcin Kossek - bez wiedzy i zgody Michnika.
Michnik oświadczył, że "GW" nigdy nie działała na zlecenie żadnych służb specjalnych. Według niego program TVP, w którym opublikowano nagrania, przyrządzono wedle najlepszych wzorów prowokacji KGB. Przeprosin za to domagał się od Michnika prezes TVP Bronisław Wildstein.
Michnik zawiadomił prokuraturę o przestępstwie z art. 267 Kodeksu karnego. Przewiduje on karę do 2 lat więzienia dla tego, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym. Takiej samej karze podlega ten, kto informację uzyskaną w ten sposób ujawnia innej osobie.
Prokuratura odmówiła w połowie lutego wszczęcia takiego śledztwa wobec niestwierdzenia przestępstwa. Kujawski powiedział, że zespół ochrony biznesmena miał uprawnienia do czynności mających zapewnić mu bezpieczeństwo. Choć sam Gudzowaty nie wiedział, że jego rozmowa z Michnikiem jest nagrywana, to gdy się o tym po fakcie dowiedział, zgodził się na to.
Nie można więc w tym przypadku mówić o chęci uzyskania informacji z podsłuchu, do której ktoś "nie jest uprawniony" - wyjaśnił prokurator. Jeśli choćby jeden z rozmówców godził się na nagrywanie, to nie można mówić o przestępstwie; wola drugiego rozmówcy nie ma w takim przypadku znaczenia - dodał.
Mec. Piotr Rogowski, pełnomocnik Michnika, powiedział, że postanowienie prokuratury będzie zaskarżone. Nie chciał się odnosić do uzasadnienia tej decyzji, bo nie ma on jeszcze jej pisemnego uzasadnienia.
Ujawnienia nagrań nie komentowała warszawska Prokuratura Apelacyjna, która prowadzi śledztwo dotyczące m.in. gróźb wobec Gudzowatego i jego rodziny. Prokuratura nie chce też oceniać wpływu nagrań na to śledztwo.