Ocean Atlantycki umiera?
Naukowcy ostrzegają
Naukowcy ostrzegają przed "martwymi strefami"
Ocieplenie klimatu niesie za sobą wiele zagrożeń dla Ziemi. Najbardziej ewidentnymi są wzrost poziomu wód, który stanowi zagrożenie powodziowe w wielu częściach świata oraz zaburzenie globalnego rolnictwa poprzez zaburzenie stref klimatycznych. Okazuje się jednak, że na horyzoncie pojawiają się nowe fatalne skutki globalnego ocieplenia - jednym z nich jest obumieranie oceanów.
Szczególnie zagrożony jest Atlantyk, który kształtuje klimat również Polski. W ostatnich dniach odkryto na nim szerokie na 160 kilometrów pasy wody całkowicie pozbawionej tlenu. W takich warunkach fauna i flora morska wymierają całkowicie. Podobne zagrożenie na otwartym oceanie odnotowano po raz pierwszy w historii, wcześniej lokalne występowanie "martwych stref" obserwowano na Morzu Bałtyckim oraz Morzu Czarnym.
Masz ciekawe fotografie?
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego zdarzenia? Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy!
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Niebezpieczne odkrycie niemieckich naukowców
Odkrycia dokonali naukowcy z GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research (pol. Centrum Badań Oceanicznych im. Helmholtza) w niemieckiej Kilonii. Najgorsza sytuacja panuje u wybrzeży zachodniej Afryki, gdzie cały proces się rozpoczyna. W raporcie opublikowanym w czasopiśmie "Biogeosciences" Niemcy informują o "martwych strefach", które wirują po Atlantyku.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Proces następuje szybko
Jak informują naukowcy, którym przewodzi dr Johannes Karstensen, "martwe strefy" rozszerzają się w kierunku zachodnim. Proces zachodzi w tempie ok. 4-5 kilometrów dziennie od strony miejsca, w którym pojawiły się po raz pierwszy, zmierzając ku obszarom otwartego oceanu. Najbardziej podatne na wymieranie są te strefy oceaniczne, których woda jest płytka. "Wirowy" charakter rozszerzania się "martwych stref" pokazuje jednak, że zagrożenie dotyczy również głębszych obszarów, ponieważ zapas tlenu szybko się wyczerpuje.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Zaburzony ekosystem
- Szybka rotacja wirów utrudnia wymianę tlenu pomiędzy prądami morskimi a otaczającym je oceanem. Co więcej, ten rodzaj cyrkulacji wody tworzy płytkie warstwy, do kilkudziesięciu metrów głębokości, które ułatwiają szybki wzrost glonów na powierzchni. Efektem tego jest swoista "kradzież" tlenu przez rośliny, które wykorzystują go do fotosyntezy - tłumaczy dr Karstensen.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Wyspy Zielonego Przylądka zagrożone najbardziej
Niemiecki naukowiec uważa, że pierwszą ofiarą niebezpiecznego zjawiska będą Wyspy Zielonego Przylądka, leżące u wybrzeży zachodniej Afryki. - Biorąc pod uwagę fakt, że niektóre "martwe strefy" znajdują się w odległości poniżej 100 kilometrów na północ od archipelagu, trudno wykluczyć, że niebawem "martwa woda" otoczy go w całości - twierdzi Karstensen. Dla lokalnej społeczności oznaczałoby to katastrofę ekologiczną.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Bałtyk także poważnie zagrożony
Niestety obszar "martwych stref" powiększa się regularnie w dużym tempie. Oznacza to, że niebawem skutki tego zjawiska mogą odczuć również mieszkańcy Europy. Ryzyko jest dwojakie - z jednej strony afrykańskie "martwe strefy" mogą rozprzestrzeniać się na północ, a z drugiej, istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się kolejnych podobnych obszarów, także w naszej części świata. Warto zauważyć, że problem ze strefami martwych wód dotyczy również Morza Bałtyckiego, choć w tym przypadku sytuacja jest dość stabilna. Nie ma jednak gwarancji, że w przypadku naszego akwenu morskiego nie nastąpi ponowna zmiana na gorsze. Zagrożone procesem jest także Morze Czarne, gdzie zjawisko pojawiało się już lokalnie.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Skąd biorą się "martwe strefy"?
Przyczyną ich powstawania jest tzw. "eutrofizacja", czyli podwyższone stężenie biogenów (substancji odżywczych) w wodzie. Należą do nich fosforany, azotany i jony amonowe, przyczyną ich powstawania jest przemysłowa działalność człowieka. Odżywiony zostaje wówczas fitoplankton (glony), który dodatkowo pobiera tlen z głębszych warstw. Mechanizm powstawania "martwych stref" jest jednak uniwersalny - w różnych miejscach świata proces ten przebiega w zbliżony sposób.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Ludzkość nie uczy się na błędach
Choć przyroda po raz kolejny udowadnia nam, że nie jest odporna na szkodliwą działalność człowieka i zanieczyszczenia, zdajemy się wciąż nie dostrzegać zagrożenia. Jak informują światowe media, stężenie dwutlenku węgla w atmosferze jest obecnie najwyższe w historii, o 18 procent większe niż jeszcze w 1980 roku. W czasach, gdy na Ziemi nie było jeszcze ludzkości, na pojawienie się takiej zmiany stężenia CO2 potrzeba było... 6 tysięcy lat.
Opracował: Rafał Tomkowiak, Wirtualna Polska
Zobacz więcej w serwisie pogoda.