Obywatel nie może pytać - niepokojący incydent na konferencji Poncyljusza
Polityk PiS Paweł Poncyljusz powiedział na wspólnej konferencji prasowej z kandydatem popieranym przez PO na prezydenta Wejherowa Maciejem Łukowiczem, że dziś nie będzie żadnych deklaracji o powoływaniu przez niego nowej partii. Dodał też, że oczekuje zmiany decyzji w sprawie wykluczonych z partii posłanek: Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak. Podczas konferencji miał miejsce niepokojący, naszym zdaniem, incydent - okazało się, że zwykły mieszkaniec miasta, który zadał ciekawe pytanie, usłyszał, że na konferencji prasowej nie ma prawa tego robić. Informację przekazała reporterka Wirtualnej Polski Dominika Leonowicz.
12.11.2010 | aktual.: 12.11.2010 15:29
"Skoncentrujmy się na sprawach bliskich dla obywatela"
Maciej Łukowicz powiedział, że najwyższy czas, by promować wartości etosu Solidarności. Zaapelował do polityków w kraju, by odeszli od strategii "kopania dołów ". - To oznacza, że należy skoncentrować się na sprawach bliskich dla obywatela - mówił Łukowicz. Dodał, że chciałby, aby ten sygnał został wysłany od polityków lokalnych i promieniował na całą Polskę.
Poncyljusz przypomniał, że Łukowicz jest kandydatem niezależnym, popieranym przez PO, a PiS w Wejherowie nie wystawiło swojego kandydata. - To nie jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość ma innego kandydata, od którego ja bym stronił. Łukowicz jest osobą, którą z pełnym przekonaniem wspieram w kampanii samorządowej - mówił polityk PiS. Poseł tłumaczył wcześniej na swoim blogu, że poparcie dla Łukowicza to próba wypracowania porozumienia ponad partyjnymi podziałami. Przekonywał, iż jego decyzja nie jest ruchem skierowanym przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.
Polityk PiS-u zaapelował również o nieprzenoszenie wojny politycznej na szczytach władzy na samorządy. Na blogu napisał, że wojna partyjna nie wpływa na modernizację kraju i obywatele niewiele mają z konfliktu między partiami politycznymi. Gest poparcia dla Macieja Łukowicza, ma świadczyć o tym, że można współpracować bez złych emocji.
Poncyljusz zaprzeczył, by budował nową siłę polityczną. Zdementował także doniesienia internautów, według których miał rozmawiać z Januszem Palikotem o udziale w jego projekcie politycznym.
Czy obywatel nie ma głosu?
- Podczas konferencji miał miejsce incydent, na który należałoby zareagować - zwraca uwagę reporterka Wirtualnej Polski Dominika Leonowicz. - Podczas pytań dziennikarzy, w pewnym momencie z sali ktoś zapytał Pawła Poncyljusza, co będzie silniejsze: czy jego lojalność do wykluczonych z PiS-u posłanek, czy poglądy polityczne, z jakimi do tej pory utożsamiał się poseł. Jednak dla Pawła Poncyljusza najważniejsze było w tej chwili, jaką gazetę reprezentuje osoba, która zadała pytanie. Z pomocą przyszedł nawet prowadzący konferencję i podkreślił, że pytania zadają dziennikarze. Pytanie było bardzo interesujące, tym bardziej szkoda, że pozostało bez odpowiedzi, bo ani Poncyljusz się do niego nie odniósł, ani żaden z dziennikarzy nie przyszedł z pomocą i nie ponowił pytania „w trybie formalnym” - tłumaczy dziennikarka.
- Trzeba przyznać, że była to, jak sama nazwa wskazuje, konferencja prasowa - ale czy zwykły mieszkaniec miasta, który znalazł się na spotkaniu wyborczym nie miał prawa zadać pytania i usłyszeć rzeczowej odpowiedzi? - pyta Dominika Leonowicz, która na co dzień wysłuchuje komentarzy polityków m.in. na korytarzach sejmu.
"Nasze małe ojczyzny"
Podczas konferencji Poncyljusz zaznaczył, że obecnie jest czas wyborów samorządowych i wszyscy są skoncentrowani na tym, kto będzie rządził "naszymi małymi ojczyznami". - Nie zamierzam też tego nastroju, tych oczekiwań dzisiaj burzyć - podkreślił.
Zapowiedział też, że nie będzie tego dnia żadnych deklaracji nt. powoływania przez niego nowej partii. - Ci, którzy czekają na to, rozczarują się. Dzisiaj żadnych deklaracji odnośnie powoływania nowej partii nie będzie - mówił Poncyljusz. Przekonywał, że poparcie dla Macieja Łukowicza nie powinno zaważyć na jego przyszłości w PiS.
Dodał, że oczekuje zmiany decyzji w sprawie wykluczonych z PiS Joanny Kluzik - Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak. - Z wielu stron płyną apele, abyśmy w PiS usiedli do stołu i porozmawiali. Od kilku dni apeluję o to do Komitetu Politycznego PiS. Pierwszym sygnałem, że jest wola takich rozmów byłoby przywrócenie Elżbiety Jakubiak i Joanny Kluzik-Rostkowskiej do partii - powiedział Poncyljusz.
Podkreślił, że robi wszystko, aby posłanki, które zostały usunięte z PiS wróciły do partii. Jak dodał, jeśli decyzje Komitetu Politycznego PiS nie zostaną cofnięte, to on będzie lojalny wobec Jakubiak i Kluzik-Rostkowskiej "niezależnie od tego, czy będą w PiS, czy poza partią".
"Poncyljusz jest zagubiony w politycznej mgle"
Poparciem Poncyljusza dla kandydata PO zaskoczony jest europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jak mówił TVN24 wolałby, aby angażował się on w kampanię Prawa i Sprawiedliwości. - To dziwna sytuacja, kiedy tysiące działaczy PiS startuje i wielu z chęcią przyjęłoby poparcie Poncyljusza, a on popiera kandydata innej partii. Poncyljusz jest zagubiony w politycznej mgle, w którą sam wszedł – ocenił Czarnecki.
"Rzeczpospolita" pisała wcześniej, że Paweł Poncyljusz i Maciej Łukowicz w piątek planują ogłosić tzw. "Apel wejherowski", w którym zaapelują o utworzenie nowego ruchu centroprawicowego. Gazeta nie wykluczała, że w nowej inicjatywie może wziąć udział wyrzucona niedawno z PiS Joanna Kluzik-Rostkowska.