Obsceniczni Japończycy obrażają Chiny
Tysiące ludzi - przede wszystkim
studentów - wzięły udział w piątek wieczorem w antyjapońskiej
demonstracji w chińskim mieście Xian, protestując
przeciwko "obscenicznemu" - jak oceniono - występowi grupy
japońskich studentów.
Kilka godzin wcześniej administracja uniwersytetu w Xianie udaremniła z pomocą policji próbę zlinczowania grupy japońskich studentów.
Manifestanci zgromadzili się przed miejscowym uniwersytetem Xibei Daxue, z którego kilka godzin wcześniej oficjalnie wydalono zarówno japońskich studentów jak i Japończyka- nauczyciela języka japońskiego. Wzięli oni udział na terenie uczelni, gdzie odbywał się festiwal kultur, w publicznym występie, uznanym przez ich chińskich kolegów i pedagogów za obraźliwy. Happening, zorganizowany w środę wieczorem przez Japończyków, został zresztą już w połowie występu przerwany przez władze uczelni. Wykonawcy pojawili się na scenie obwieszeni damską bielizną i sztucznymi genitaliami i przed widownią imitowali brutalny stosunek seksualny. To oburzyło widzów.
Sprawa stała się powodem dyplomatycznego zgrzytu - chiński MSZ w oficjalnej nocie zwrócił się do rządu Japonii o spowodowanie, by przyjeżdżający do Chin studenci respektowali miejscowe obyczaje. Do Xianu na osobiste polecenie minister spraw zagranicznych Japonii udał się konsul z ambasady japońskiej w Pekinie. W stolicy Chin z kolei wzmocniono ochronę przed japońską placówką w obawie, iż także i tu dadzą o sobie znać antyjapońskie nastroje.
Do innego skandalu obyczajowego z udziałem Japończyków doszło w końcu września, gdy do problemu między rządami Chin i Japonii urosła wizyta kilkuset Japończyków w mieście Zhuhai, w chińskiej prowincji Guangdong. Strona chińska oskarżyła Japończyków o urządzanie seksualnych orgii w hotelach. Także wówczas chiński MSZ interweniował, oświadczając, że "cudzoziemcy odwiedzający Chiny muszą szanować prawo" i wyraził nadzieję, że rząd japoński "nasili wychowanie swoich obywateli w tym duchu".