PolskaObrzęd "Ścięcia Śmierci" na koniec karnawału

Obrzęd "Ścięcia Śmierci" na koniec karnawału


Widowisko "Ścięcie śmierci", symbolizujące koniec karnawału, odbyło się we wtorek w Jedlińsku, koło Radomia. Obrzęd odbywa się zawsze w przeddzień środy popielcowej.

04.03.2003 | aktual.: 04.03.2003 18:50

Obraz
© Widowisko "Ścięcie Śmierci", symbolizujące koniec karnawału (PAP - Piotr Polak)

W widowisku biorą udział mieszkańcy Jedlińska poprzebierani za mieszczan, diabłów, policjantów, młodą parę, anioła, cygankę, kosiarza i niedźwiedzia. Poprzedzany orkiestrą strażacką orszak, z udziałem wójta na furmance, wyruszył sprzed siedziby Gminnego Ośrodka Kultury na Rynek. Tam do spektaklu dołączyli burmistrz, ławnicy, kat oraz Śmierć.

Główni bohaterowie zajęli miejsca na scenie. Recytację wierszowanego przedstawienia rozpoczął jeden z ławników:

"Krzyk i hałas wielki w mieście, wyszło mężów przeszło dwieście, wielką zbrodniarkę prowadzą. Każdy się ciekawie pyta, kto taki niecny zbroił, skąd on do miasta przychodzi, czy swój czy obcy przychodzi, co on tak złego uczynił, co on wielkiego przewinił, że go tak biją, szturchają i złorzecząc przeklinają. Oto śmierć prowadzą!"

Przy dźwiękach kołatek i krzykach z bocznej ulicy wyszedł policjant Bartłomiej, który razem z diabłami prowadził Śmierć. Ubrana na biało Śmierć z wymalowanymi na odzieniu żebrami i z chustką na głowie stanęła skrępowana sznurem przed publicznością. Po wydaniu przez sąd wyroku ubrany w czerwone szaty kat ściął jej mieczem głowę. Następnie Śmierć została zawieziona do księdza, a potem do ośrodka zdrowia, aby lekarz wypisał akt zgonu.

W XIX wieku zwyczaj ścięcia śmierci był bardziej rozbudowany. W ostatni wtorek karnawału mieszkańcy Jedlińska byli poruszeni wiadomością, którą przynosił odźwierny w kościele - Kanty. Mówił on, że Śmierć upiła się, zgubiła kosę w Tocznem, czyli na łąkach nad rzeką Tymianką, i śpi pod Spaloną Groblą. Ludność prowadziła Śmierć pod Ratusz, gdzie czekał burmistrz, ławnicy i wójt. Po wysłuchaniu oskarżenia była skazywana na ścięcie.

Gdy kat ścinał głowę klęczącej Śmierci, z głowy sypał się popiół i uciekał z niej czarny kot, który symbolizował duszę. Tłum mieszkańców ciągnął trupa na saniach po mieście, krzycząc i kołacząc drewnianymi kołatkami. Szli z muzyką, pokazywali trupa księdzu i burmistrzowi. Potem odbywał się pogrzeb Śmierci w karczmie - ludzie świętowali tam, bawiąc się i tańcząc do północy.

Współczesne widowisko odbiega w formie od dawnego zwyczaju. Odbywa się według wierszowanego XIX-wiecznego opisu, którego autorem był ks. Jan Kloczkowski, proboszcz Jedlińska. Wójt nie nosi tabliczki z napisem, uczta odbywa się bez alkoholu, a po egzekucji Jedlińszczanie zajadają się grochówką. (an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)