"Obrót akcjami PZU służył praniu pieniędzy"
Były członek zarządu PZU Krzysztof Kluzek powiedział podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. prywatyzacji PZU, że na warszawskiej giełdzie są prane pieniądze mafii paliwowej, a kupowanie akcji PZU od pracowników firmy służyło
również temu procederowi.
25.05.2005 | aktual.: 25.05.2005 13:34
Kupowanie akcji pracowniczych PZU służyło praniu pieniędzy
Zdaniem Kluzka, na warszawskiej giełdzie są prane pieniądze mafii paliwowej, a kupowanie akcji PZU od pracowników firmy służyło również temu procederowi.
Świadek nie przedstawił dowodów na swoją tezę. Powiedział, że "na zasadzie, jak to się działo gdzie indziej", docierały do niego informacje, że do pracowników PZU, którzy otrzymali akcje pracownicze, zgłaszali się przedstawiciele firm cypryjskich, którzy płacili gotówką za kupowane akcje.
Świadek dodał, że cena płacona za akcje była niższa lub podobna do ceny zapłaconej za akcje PZU przez BIG Bank Gdański i Eureko w 1999 r. (1165 zł - PAP). Jego zdaniem była to cena niższa od ceny spodziewanej na giełdzie.
Kluzek dodał, że miał informacje, że z PZU "wyciekła" baza danych. Przypomniał sprawę sprzed kilku lat, gdy do Niemiec przekazano z PZU bazę danych, za czasów prezesury Jana Monkiewicza, obecnie szefa nadzoru ubezpieczniowego. (Kluzek mówił prawdopodobnie o sprawie CERPO, gdy do firmy Holodata przekazano bazę danych klientów PZU). Jego zdaniem baza ta posłużyła do dalszych prac.
Powiedział, że słyszał o kilkunastu przypadkach podpisywania umów z pracownikami PZU w sprawie sprzedaży akcji. Wieść gminna niosła, że było dużo takich umów - dodał, przyznając, że takich umów nie widział.
Przypomniał, że podobne sprawy zaginięcia bazy danych wystąpiły w Płocku, w urzędzie skarbowym. Po tym zaginięciu chętni na kupno akcji PKN Orlen kontaktowali się z pracownikami płockiego koncernu.
Rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Łukasz Dajnowicz powiedział w środę PAP, że komisja śledcza ds. PZU nie otrzymywała dotychczas od KPWiG danych dotyczących transakcji giełdowych. "Komisja śledcza otrzymała od KPWiG otrzymała niedawno raporty bieżące i okresowe BIG BG" - poinformował Dajnowicz. Dodał, że komisja śledcza zwróciła się również o informacje objęte tajemnicą zawodową, ale do ich uzyskania niezbędne jest podjęcie uchwały o zwolnieniu pracowników KPWiG z tej tajemnicy.
"Tu się paru facetów dogadało"
Kluzek przypomniał swoją rozmowę z członkiem zarządu PZU Piotrem Kowalczewskim, w której ten miał powiedzieć, by podpisał prospekt emisyjny PZU i by "nie przeszkadzał, bo tu się paru facetów dogadało". Nie wymienił żadnych nazwisk.
Świadek mówił o sfałszowaniu jego podpisu na prospekcie emisyjnym PZU. Wyjaśniał, że podpisał się tylko na jego pierwszej wersji, nie wpisując daty, a nie na wersji zmienionej, której nie znał. Dodał, że prospektem najbardziej interesowali się Kowalczewski oraz inny członek ówczesnego zarządu PZU - Antonio Martins da Costa.
W lutym 2002 ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek powiedział, że przy sporządzaniu prospektu emisyjnego PZU SA, złożonego w sierpniu 2001 w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, sfałszowano podpisy pod prospektem. Nie chciał ujawnić, kto mógł go sfałszować, ale przyznał, że zawiadomił go o tym incydencie Kluzek. W wywiadzie dla "Trybuny" Kluzek ujawnił, że nie podpisywał prospektu emisyjnego PZU.
Skarb Państwa złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Sprawa została umorzona. Dalszym etapem prywatyzacji PZU, po sprzedaży 30% akcji w 1999 r. na rzecz konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego, miała być publiczna oferta akcji PZU. 21% akcji miało w jej ramach kupić Eureko.
Kluzek przyznał też - w odpowiedzi na jedno z pytań podczas przesłuchanmia - że interesują się nim "od dawna" Wojskowe Służby Informacyjne. Nie podał przyczyn tego zainteresowania.