Obrona życia czy inkwizycja? - prasa o aborcji i Langenorcie
Obecność pływającej kliniki aborcyjnej „Langenort” wciąż rozpala emocje. We wtorkowej prasie stanowisko wobec statku i samej aborcji zajmują publicyści najważniejszych polskich dzienników.
24.06.2003 | aktual.: 24.06.2003 09:21
„Nie ruszać ustawy” – postuluje już w tytule komentator „Rzeczpospolitej” Krzysztof Gottesman. Dzisiejsza burza wokół ustawy nie jest niespodzianką - podkreśla, przypominając, że w grudniu sekretarz generalny SLD Marek Dyduch zapowiedział, że po referendum unijnym Sojusz przystąpi do jej liberalizacji._ „Holenderski statek jest tylko dodatkowym - być może zaplanowanym - elementem”- pisze Gottesman. _„Nie wydaje się jednak, by proaborcyjna retoryka mogła uratować Sojusz. Natomiast szkody z jej instrumentalnego traktowania mogą być ogromne” – uważa publicysta, dodając: „Obecna ustawa wydaje się być rozwiązaniem optymalnym. Dopuszcza sytuacje wyjątkowe z jednej strony, a z drugiej broni wartości życia”.
Innego zdania jest Piotr Pacewicz, publicysta „Gazety Wyborczej”. Jako rozwiązanie trudnej sytuacji proponuje w tytule referendum aborcyjne wśród kobiet. „Przybycie Kobiet na Falach to prowokacja - stwierdza bp Piotr Libera, sekretarz Episkopatu. I ma rację” - pisze Pacewicz. „Prowokacja Holenderek - jak to bywa w obyczajach, polityce czy sztuce - jest drastyczną, ale dopuszczalną formą sprzeciwu wobec karania za aborcję”- dodaje. „Nasza ustawa łączy Polskę z Irlandią oraz z Maltą. Większość kontynentu oddaje decyzje w ręce kobiet, stawiając bariery przed czynami pochopnymi” – zauważa publicysta, kończąc apelem: „Ale uważam, że to nie ja, mężczyzna, powinienem o tym rozstrzygać. Możemy wziąć udział w debacie, ale niech decydują same kobiety – w eksperymentalnej ustrojowo formie – referendum”.
Inicjatywę holenderskich feministek jednoznacznie negatywnie oceniają dziennikarki „Naszego Dziennika”. „Nielegalne wtargnięcie do portu we Władysławowie holenderskiej kliniki aborcyjnej to próba wywołania sztucznego konfliktu i sprowokowania do dyskusji na temat ewentualnej liberalizacji ustawy o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - twierdzą polscy obrońcy życia. Przedstawiciele organizacji pro life zaznaczają, iż plany środowisk feministycznych nie powiodły się. Polacy po raz kolejny stanowczo opowiedzieli się po stronie cywilizacji życia”– piszą Agnieszka Sularz i Justyna Jaroszewicz w artykule „'Langenort' przywiózł śmierć?”.
Krytycznie do protestów prawicowych „obrońców życia” podchodzi za to „Trybuna”. „Antyaborcyjna histeria rozpętana przez aktywistów oraz sympatyków LPR w związku z wizytą holenderskiego statku ‘Langenort’ ociera się o granice prawa, a w niektórych przypadkach przekracza je. TZW. ‘obrońcy życia’ uważają, że mają prawo zrobić niemal wszystko w interesie swojej krucjaty” – pisze dziennikarz podpisany skrótem WIT w tekście o tytule "Polska inkwizycja".