Obnażyli słabość armii Putina. Mają problem
Rosja odchodzi od rozmieszczania na Ukrainie wojsk w formie batalionowych grup taktycznych, które przez ostatnie 10 lat odgrywały ważną rolę w jej doktrynie wojennej - przekazało brytyjskie ministerstwo obrony. Jak dodano, wojna ujawniła słabości tej koncepcji.
W codziennej aktualizacji wywiadowczej resortu poinformowano, że w ostatnich trzech miesiącach siły rosyjskie na Ukrainie prawdopodobnie w dużej mierze przestały być rozmieszczane w formie batalionowych grup taktycznych (BGT).
W czasie wojny ujawniło się kilka wewnętrznych słabości tej koncepcji
"Koncepcja BGT odgrywała ważną rolę w rosyjskiej doktrynie wojennej przez ostatnie 10 lat, a bataliony były zintegrowane z pełnym zakresem pododdziałów wspierających, w tym pancernych, rozpoznawczych i (w odróżnieniu od zwykłej praktyki zachodniej) artylerii. Kilka wewnętrznych słabości koncepcji BGT ujawniło się w dotychczasowych intensywnych, zakrojonych na szeroką skalę walkach na Ukrainie" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej resortu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozszerzenie NATO. W co gra Orban? "Węgry będą czekać"
"Stosunkowo niewielki udział bojowej piechoty w BGT często okazywał się niewystarczający. Zdecentralizowana dystrybucja artylerii nie pozwoliła Rosji w pełni wykorzystać przewagi w liczbie posiadanych dział, a niewielu dowódców BGT było w stanie elastycznie wykorzystywać nadarzające się okazje w sposób, do jakiego model BTG został zaprojektowany" - wskazano.
Minionej doby rosyjska armia przeprowadziła przeciwko Ukrainie ponad 50 ostrzałów z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, a także dziewięć ostrzałów rakietowych i 13 ataków lotniczych - podał we wtorek sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski